W ubiegłym tygodniu, o zatrutych kotach, które znaleziono w Pszowie przy ulicy Niedurnego poinformowała Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią. Jak informują jej wolontariusze, taka sytuacja miała już miejsce dwa lata temu. Sprawa została zgłoszona na policję.
- Kotki w większości mają właścicieli. Te, które udało się znaleźć zostały zabrane do weterynarza. Na podwórku jednego z właścicieli, które jest bardzo duże, znalazły się także ciała obcych kotków - podkreśla pani Karolina.
Kilka dni wcześniej, podobna sytuacja została zauważona w Rybniku, przy ulicy Kilińskiego. Tam stowarzyszenie KOTewka otrzymało zgłoszenie od zapłakanej karmicielki, której ktoś wytruł kilka kotów. Kobieta jest załamana.
- Z tego co nam wiadomo, w okolicy ulicy Kilińskiego i Reymonta, także kilka piesków po powąchaniu trawy dostało krwotoku. Na szczęście udało się je uratować. Jeden piesek w tamtej okolicy coś zjadł i niestety odszedł. Wiemy też, że były rozrzucone kawałki kiełbasy że szpilkami - mówią w stowarzyszeniu.
W miniony weekend, o zatrutym kocie poinformował również mieszkaniec Leszczyn. Jak podkreśla, zwierzę znalazł przy ulicy Ligonia.
- Na ulicy Ligonia, między blokami nr 7 i 9 leży martwy kot, sztywny jak kamień. Prawdopodobnie zatruty. Może ktoś szuka swojej zguby? - wskazuje pan Michał.
Niestety ten kot - podobnie jak wiele innych - nie wróci już do swojego domu i swoich opiekunów.
- Kim trzeba być, żeby krzywdzić słabszych? By krzywdzić bezbronne, niczemu niewinne zwierzęta i ich opiekunów, którym serca pękają z rozpaczy? Normalny człowiek tego nigdy nie pojmie - podkreślają wolontariusze z Rybnika.
Apelujemy o czujność, by nie pozostawiać swoich zwierząt bez opieki. Zwracajmy także uwagę na podejrzane osoby, które wysypują coś na trawnik. Wszelkie przypadki trucia zwierząt należy zgłaszać policji.
Komentarze