Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. 9 czerwca w całej Unii Europejskiej wybierzemy przedstawicieli do jednego z najdziwniejszych parlamentów świata. Dlaczego dziwnego? Bo, pomimo że swoim zasięgiem obejmuje prawie pół miliarda ludzi, to nie ma inicjatywy ustawodawczej. Dlaczego o tym piszę? Przez 8 ostatnich lat w telewizji publicznej słyszeliście, ze Europarlament może wszystko. Wszystko, co było złe – wymyślone było w Brukseli.
Parlament Europejski to tylko część tej ważnej, europejskiej układanki. Tak naprawdę politykę europejską kreuje Rada Europejska na poziomie szefów państw i Rada Unii Europejskiej na poziomie poszczególnych ministerstw. I to właśnie w Radzie UE zapadają szczegółowe decyzje, głównie większością kwalifikowaną. I nawet Komisja Europejska (zatwierdzana przez Parlament Europejski w pierwszym półroczu kadencji) może dużo więcej. To właśnie akty legislacyjne z Komisji Europejskiej trafiają pod głosowania Parlamentu Europejskiego i to nad nimi pracujemy tak w komisjach, jak i na głosujemy je później na sesjach plenarnych.
Warto to wszystko przypomnieć, bo czekają nas w tej kampanii populistyczne obietnice i masę fake newsów na temat Unii Europejskiej i miejsca Polski w jej strukturach.
Co więcej, rośnie w siłę antyeuropejska narracja (nie tylko w Polsce), która służy tylko i wyłącznie Rosji i jej sojusznikom.
Czy Unia jest idealna? Nie jest. Proces decyzyjny trwa zdecydowanie zbyt długo, polityka informacyjna nie jest dostosowana do bieżących czasów krzykliwego nagłówka i mediów społecznościowych. Czy daje nam bezpieczeństwo? Tak, ale czym bardziej Europa będzie zintegrowana, pewna swego, autonomiczna w stosunku do nawet największych partnerów (na których decyzje nie mamy wpływu) tym będzie silniejsza. Dyskusja czy ma to być bardziej Europa Ojczyzn, Regionów czy federacja europejska to już inna para kaloszy i daleka przyszłość. Najważniejsze, by Unia przetrwała, wzmacniała się, a jej poszczególne państwa członkowskie bogaciły się i były bezpieczne w tych trudnych czasach.
O tym będą te wybory. Warto w czasie kampanii, w 20-lecie przystąpienia Polski do Unii trochę więcej na temat integracji europejskiej pomyśleć i iść na wybory.
Bo wróg na wschodzie nie śpi.
Łukasz Kohut
Komentarze