Syndyk nowy, problemy stare


Upadłość ogłoszono 24 lipca ub. roku. 161-osobowa załoga otrzymała zwolnienia, 26 pozostało do obsługi instalacji amoniakalnej oraz portierni. Syndyk Beata Rudzińska z optymizmem prowadziła rozmowy z potencjalnymi inwestorami, zainteresowanymi dzierżawą części produkcyjnej. Po 8 miesiącach jednak złożyła rezygnację, która została przyjęta przez sąd.Nieoficjalnie wiadomo, że ta decyzja jest ściśle powiązana z zachowaniami części byłej załogi, a właściwie działaczy związków zawodowych. Zdeterminowani brakiem pracy i środków do życia ludzie utrudniali prowadzenie transakcji, starali się udaremniać sprzedaż. Nachodzili syndyka, żądając pieniędzy.- Zobowiązania zakładu wobec załogi to ok. 1,5 mln zł - mówi A.Kukla.- Wypłacono co prawda część zaległości, ale Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych pokrywa należności tylko do 3 miesięcy. Mamy też kilkudziesięciu wierzycieli, którzy tworzą radę. Dzięki staraniom poprzedniego syndyka zawarto umowę dzierżawy z firmą „Ewdrób”. Po dobrym początku i ta firma ma finansowe kłopoty.Nowy syndyk ma dwie koncepcje: sprzedać zakład w całości, a jeśli to się nie uda - podzielić i zbyć w częściach.- Już niedługo ukażą się ogłoszenia o przetargu. Mam nadzieję w tym roku zakończyć proces upadłości - mówi syndyk nr 2.Przedstawiciel dzierżawcy, Marian Zarzycki, nie dopuszcza myśli o likwidacji zakładu. „Ewdrób” przejął zakład w styczniu, i właściwie przez miesiąc radził sobie normalnie. Zatrudnił 150 osób, w tym 70 proc. z byłej załogi. Jednak firma ma kłopoty z bieżącymi opłatami. Mimo to za wszelką cenę pragnie utrzymać się na powierzchni. Stara się o kredyt obrotowy w wysokości 3 mln zł .Złożyła też wniosek na kredyt inwestycyjny, by dzierżawę zamienić na własność.- Mamy zapewnienie, że wszystko jest na dobrej drodze i pieniądze dostaniemy- mówi Zarzycki.- Gdyby tak było, od maja zakład mógłby ruszyć pełną parą, a zatrudnić tu można do 300 osób. Jednak jest trochę zubożony, brakuje kilku maszyn, trzeba go doposażyć, by przywrócić dawną świetność.Zarzycki oraz jego córka, właścicielka „Ewdrobu” Ewa Forma, to hodowcy drobiu od lat. Znają sytuację branży, starali się o inne zakłady drobiarskie i twierdzą, że ten leszczyński, to jeden z najlepszych w kraju. Utylizacja na miejscu, zamknięty obieg wody, bardzo ekonomiczny.- Zlikwidować go może tylko półgłówek- brzmi opinia pana Mariana. Jeśli pracuje pełną parą, to miesięcznie ubój może sięgnąć 1000 ton, co zapewnia zyski i płynność finansową, bo w tej branży pieniądze szybko się zwracają. M. Zarzycki krytykuje zarząd gminy, że właściwie nie interesuje się sytuacją zakładu, choć tak martwi się o miejsca pracy w gminie. Nie zaoferował pomocy, choćby w rokowaniach z bankami. Nikt tu nie był, by spytać co się dzieje w zakładach i jakie są prognozy.13 bm. w zakładach był Andrzej Lepper, a poseł Staszewski z Samoobrony jest jedyną osobą z politycznych tuzów regionu, która walczy o zakład i gardłuje gdzie trzeba, by mu pomóc. Innych obrońców nie ma...

Komentarze

Dodaj komentarz