20021813
20021813


- To odkrycie bardziej architektoniczne niż archeologiczne. Czy można go uznać za sensację? Raczej nie, bo wiadomo, że było tu kiedyś południowe skrzydło zamku, w którego narożnej części była baszta - opowiadał konserwator.Ujawnione pomieszczenie ma kształt owalny, o średnicy około 3,5 metra, z jedną niszą po prawej stronie i zamurowanym przejściem w kierunku rzeki. Jacek Owczarek podejrzewa, że przejście to mogło służyć do ewakuacji mieszkańców zamku, ale też i do celów technicznych, np. transportu wody. Na podobne rozwiązane architektoniczne badacze natrafili w Będzinie. Na jednej ze ścian jest wyryta liczba 1957:- To może być data sugerująca, że ktoś już tutaj był. Stąd poważne zniszczenia w kilku miejscach w postaci wybranych cegieł.Pomocne przy ustalaniu szczegółów powinny okazać się wyniki badań cegieł, którymi wyłożone jest pomieszczenie. Cegły na Śląsku w różnych okresach miały inne wielkości. Taka mieszanka występuje również w odkrytym podziemiu dziedzińca - są tu np. cegły gotyckie, natomiast przejście jest zamurowane cegłą maszynową, czyli datowaną na wiek XIX bądź XX. Jest jeszcze inna ciekawostka: przy podłodze wyraźnie zaznaczony jest poziom powodzi z 1997 roku, choć konserwatorowi sugerowano, że może to być mączka cementowa.Samo wykonanie dokumentacji nie potrwa długo. Zdaniem konserwatora zasadniczą kwestią jest, jak wykorzystać ujawniony fragment baszty.Wojewódzki konserwator zabytków skomentował również kilkumiesięczną zwłokę od momentu odkrycia podziemi do ujawnienia tego faktu: - To jest skandal. Mam na ten temat dwie hipotezy. Podejrzewam, że dzierżawca nie chciał sobie sprawiać kłopotu albo wcześniej obejrzał sobie dokładnie wnętrze, zobaczył, że skarbu nie ma, i poczekał do końca dzierżawy.

Komentarze

Dodaj komentarz