Atmosfera na sesji była bardzo gorąca
Atmosfera na sesji była bardzo gorąca

Decyzja ta nie jest po myśli prezydenta Mariana Janeckiego, aczkolwiek można było spodziewać się takiego obrotu sprawy. Jeszcze przed sesją budżetową, którą zaplanowano na 25 stycznia, wiadomo było, że gospodarz magistratu będzie miał duże trudności z przekonaniem większości radnych do opracowanego przez siebie projektu uchwały budżetowej. Aż cztery komisje wystąpiły bowiem z wnioskami o zmniejszenie deficytu. Najdalej poszli radni z komisji skarbu, wskazując prezydentowi listę planowanych inwestycji miejskich, których realizację ich zdaniem należałoby przenieść na lata późniejsze. Gdy w końcu przyszło do debaty, przewodniczący rady miasta Tadeusz Sławik wystąpił z wnioskiem formalnym o przerwanie obrad i przeniesienie ich właśnie na 8 lutego.
Spirala zadłużenia
– Projekt budżetu miasta jest kontrowersyjny. Jego zapisy sprawiają, że wpadamy w spiralę zadłużenia. Komisje rady wnioskowały o zmniejszenie deficytu o 15 mln zł. Dlatego potrzebny jest czas, bo na ten temat należy jeszcze rozmawiać – argumentował przewodniczący rady. Prezydent uznał, że na narady wcale nie potrzeba aż tyle czasu. Zaproponował, by przewodniczący zarządził 15-minutową przerwę. Chciał wykorzystać ją na spotkanie z szefami wszystkich klubów radnych, by przekonać ich do głosowania nad projektem budżetu. Stwierdził, że projekt był gotowy już 15 listopada, więc było też wystarczająco dużo czasu na dyskusję. Dodał, że procedurę wyczerpano, a teraz jest to już tylko wyłącznie decyzja polityczna. – Jej odkładanie jest bardzo niekorzystne dla miasta. Jak będziemy wyglądali przed mieszkańcami, skoro nie potrafimy uchwalić budżetu? – pytał prezydent Janecki. Zapowiedział jednocześnie, że w swoim wystąpieniu odniesie się do wniosków komisji. – Wnieśliśmy o dokonanie zmian w projekcie budżetu. Wypowiedź prezydenta świadczy o tym, że nie zajmie on żadnego stanowiska wobec wniosku komisji – mówiła zbulwersowana Alina Chojecka, przewodnicząca komisji skarbu. Radny Leopold Sobczyński (PiS) zastanawiał się z kolei, co prezydent chce zyskać, zwołując kilkunastominutowe spotkanie z szefami poszczególnych klubów, skoro zgodnie z propozycją przewodniczącego Sławika radni będą mieli dwa tygodnie na wypracowanie kompromisu.
Komisje poczekają
– W tym czasie prezydent będzie miał okazję spotkać się z wszystkimi radnymi – argumentował radny Sobczyński. Radni Wspólnoty Samorządowej, z której wywodzi się prezydent, byli zbulwersowani faktem, że sesja ma być przerwana. To przecież oznacza, że pozostałe projekty uchwał, które przygotowano na styczniowe obrady, też byłyby poddane pod głosowanie dopiero za dwa tygodnie. Były wśród nich m.in. projekty dotyczące przynależności do stałych komisji rady dwojga nowych radnych: Barbary Stelmaczonek i Andrzeja Kinasiewicza. W grudniu zasiedli oni w samorządowych ławach zamiast prezydenta Janeckiego i wiceprezydenta Franciszka Piksy, których mandaty wygasły z mocy prawa. – Dlaczego mamy przerywać sesję? Odłóżmy debatę budżetową, ale zrealizujmy pozostałe punkty porządku obrad – apelowała radna Celina Jaworecka. – Budżet jest zbyt poważną sprawą – przekonywał przewodniczący Sławik. Ostatecznie jednym głosem przeszedł wniosek przewodniczącego rady, a to oznaczało przerwanie sesji. Do 8 lutego jastrzębscy samorządowcy muszą więc wypracować kompromisowe stanowisko w sprawie tegorocznego budżetu miasta.

Komentarze

Dodaj komentarz