Kwadrans przed godz. 10 narożnik zaczął pękać i przez kilkanaście minut kolejne jego części spadały na ziemię. Dzięki temu pracujący tam ludzie zdążyli uciec. Prywatny właściciel w ubiegłym roku uzyskał pozwolenie na przebudowę obiektu, który figuruje w rejestrze zabytków. Z dokumentacji wynika, że powstał w połowie XVIII wieku. Ekspertyza poprzedzająca wykonanie projektu wykazała jednak, że jest zużyty w 62 proc. Właściciel uzyskał więc zgodę na taką przebudowę; by zostały tylko dwie ściany – frontowa od ul. Zamkowej i południowa od strony magistratu oraz sień z efektownymi sklepieniami. Resztę miały zastąpić nowe mury. Projekt zakładał też pogłębienie piwnic o dwa metry. Właśnie z tego powodu konieczne było pogłębienie fundamentów. W tym celu konieczne było wtopienie w stare mury żelbetowych belek biegnących po obwodzie budynku ok. 30 cm pod poziomem gruntu. Wewnętrzną belkę zaprawiono już wcześniej. W piątek zabrano się za drugą. Narożnik, który się osunął, nie był podpiwniczony, a jego fundamenty znajdowały się 70 cm pod powierzchnią ziemi. Macierzysty grunt pod nimi naruszono już w czasie wykonywania wykopu niezbędnego do zamocowania wewnętrznej belki, a gdy odkopano i fundamenty z zewnątrz, dała znać o sobie siła ciążenia. Piotr Mikołajec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, zwraca uwagę na kiepski stan murów. Podkreśla też jednak, że w północnej ścianie wybito duży otwór, przez który wjeżdżała koparka wywożąca gruz z pogłębianych piwnic, ale i powodująca groźne drgania dla starych murów. Już w piątek po południu na miejscu był rzeczoznawca, który sporządził ekspertyzę, a wczoraj inwestor miał odebrać od inspektora decyzję zezwalającą na wznowienie robót pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia całego obiektu. Niewykluczone, że z tego powodu na krótko trzeba będzie zamknąć ul. Zamkową.
Kwadrans przed godz. 10 narożnik zaczął pękać i przez kilkanaście minut kolejne jego części spadały na ziemię. Dzięki temu pracujący tam ludzie zdążyli uciec. Prywatny właściciel w ubiegłym roku uzyskał pozwolenie na przebudowę obiektu, który figuruje w rejestrze zabytków. Z dokumentacji wynika, że powstał w połowie XVIII wieku. Ekspertyza poprzedzająca wykonanie projektu wykazała jednak, że jest zużyty w 62 proc. Właściciel uzyskał więc zgodę na taką przebudowę; by zostały tylko dwie ściany – frontowa od ul. Zamkowej i południowa od strony magistratu oraz sień z efektownymi sklepieniami. Resztę miały zastąpić nowe mury. Projekt zakładał też pogłębienie piwnic o dwa metry. Właśnie z tego powodu konieczne było pogłębienie fundamentów. W tym celu konieczne było wtopienie w stare mury żelbetowych belek biegnących po obwodzie budynku ok. 30 cm pod poziomem gruntu. Wewnętrzną belkę zaprawiono już wcześniej. W piątek zabrano się za drugą. Narożnik, który się osunął, nie był podpiwniczony, a jego fundamenty znajdowały się 70 cm pod powierzchnią ziemi. Macierzysty grunt pod nimi naruszono już w czasie wykonywania wykopu niezbędnego do zamocowania wewnętrznej belki, a gdy odkopano i fundamenty z zewnątrz, dała znać o sobie siła ciążenia. Piotr Mikołajec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, zwraca uwagę na kiepski stan murów. Podkreśla też jednak, że w północnej ścianie wybito duży otwór, przez który wjeżdżała koparka wywożąca gruz z pogłębianych piwnic, ale i powodująca groźne drgania dla starych murów. Już w piątek po południu na miejscu był rzeczoznawca, który sporządził ekspertyzę, a wczoraj inwestor miał odebrać od inspektora decyzję zezwalającą na wznowienie robót pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia całego obiektu. Niewykluczone, że z tego powodu na krótko trzeba będzie zamknąć ul. Zamkową.
Komentarze