Dyrektorzy oby szkół Jean Marie Tanghe i Krystian Fabisz nie kryją zadowolenia z 20-letniej współpracy
Dyrektorzy oby szkół Jean Marie Tanghe i Krystian Fabisz nie kryją zadowolenia z 20-letniej współpracy


Inicjatorem kontaktów jest Dominik Bernard, nauczyciel historii we francuskiej szkole, którego matka jest Polką, więc chciał znaleźć partnerską szkołę w jej ojczyźnie. Wybór padł na liceum im. Stanisława Staszica w Jastrzębiu dzięki znajomości z Henrykiem Czaplą, nauczycielem języka francuskiego w tej placówce. Jesienią 1987 roku szkoły zawarły umowę, a już pod koniec stycznia 1988 roku pierwsza grupa licealistów wyjechała do Francji. Wówczas była to prawdziwa wyprawa. Polacy, by dotrzeć do Tourcoing, musieli mieć wizy niemieckie, belgijskie i francuskie. Warunkiem ich otrzymania było zaproszenie od obywatela kraju, do którego chciano się wybrać. Zatem już jesienią 1987 roku do wytypowanych uczniów dotarły listy z zaproszeniami od rówieśników z liceum Sacré Coeur. Przygotowania do wyjazdu zajmowały więc kilka miesięcy.
Z czasem trudności minęły. Podróżowanie po Europie stało się łatwiejsze. Dlatego przy okazji kolejnych wymian młodzież z Jastrzębia mogła już bez przeszkód zwiedzać nie tylko Francję, ale też Wielką Brytanię, Belgię i Holandię. Najważniejszym elementem corocznych wymian jest to, że za każdym razem młodzi ludzie z Jastrzębia mieszkają u swoich francuskich znajomych. Są więc wręcz skazani na posługiwanie się językiem obcym – bądź francuskim, bądź angielskim. To najlepszy sposób na naukę. – Przez te dwa tygodnie przyswoiłam sobie więcej słówek niż przez dwa lata nauki w szkole – mówi jedna z uczennic jastrzębskiego liceum, biorąca udział w tegorocznej, jubileuszowej wymianie. – Dzięki tej współpracy jeden z moich uczniów odszukał swoją prababcię w Polsce. Wiele osób odnajduje nad Wisłą swoje korzenie – mówi Dominik Bernard.
Dla młodzieży z Jastrzębia wymiana jest także okazją do przekonania się na własne oczy, jak biegnie normalne życie we Francji, jak wygląda dzień francuskiego licealisty. Chodzą wspólnie na lekcje, zajęcia pozalekcyjne, uczestniczą w spotkaniach z rówieśnikami. Tak rodzą się przyjaźnie. – Wiele osób te podtrzymuje te więzy, nie tylko korespondując z rówieśnikami we Francji, ale i odwiedzając się wzajemnie – mówi Krystian Fabisz, dyrektor Zespołu Szkół nr 1.
– To nie jest sztuczna współpraca. To nie jest miłość Napoleona i pani Walewskiej. To akcja, która pokazuje, że wspólną Europę można budować bez polityków. Zaczynaliśmy przecież w czasach, kiedy przystąpienie Polski do Unii Europejskiej wydawało się mało prawdopodobne – mówi Dominik Bernard.

Komentarze

Dodaj komentarz