Studenci ośrodka UŚ wiedzą, że o pracę nie będzie łatwo
Studenci ośrodka UŚ wiedzą, że o pracę nie będzie łatwo


Obecnie w ośrodku uniwersytetu kształci się 900 studentów. W zeszłym roku 270 osób uzyskało dyplomy licencjata. Rybnik od kilku lat dynamicznie się rozwija. To dobrze m.in. dlatego, że powstają nowe miejsca pracy. Tyle tylko że Rybnik rozwija się głównie pod kątem handlowym. W krótkim czasie powstały Plaza, Tesco, Carrefour, Obi, wkrótce nastąpi otwarcie Focus Parku, a niedługo Praktikera. Sprawia to, że poszukiwani są specjaliści od handlu. A tych brakuje, bo nie ma szkoły, która kształci specjalistów w dziedzinie handlu. I tu zaczyna się problem.
Bez złudzeń
Absolwentom UŚ, którzy skończyli studia i są socjologami, politologami, historykami czy filozofami, bardzo trudno znaleźć pracę. – Nie mamy złudzeń – mówi Klaudia, studentka II roku filologii polskiej. – Perspektywy na pracę w Rybniku dla humanistów są niewielkie. Gosia i Ania na pytanie o szansę na znalezienie w Rybniku zajęcia po studiach uśmiechają się wymownie. – Patrząc na to, co dzieje się, uważamy, że możemy co najwyżej wykładać literaturę w Tesco – stwierdzają zgodnie. Większość żaków planuje kontynuowanie studiów, by zdobyć tytuł magistra. Zrobić to muszą poza Rybnikiem, ponieważ na miejscu nie ma uzupełniających studiów magisterskich. Wyjadą więc stąd na dwa lata, ale potem większość chce tu wrócić.
– Ja też chciałbym wrócić do Rybnika, ale takiego, w którym doceni się mnie jako socjologa. Kiedy patrzę, jak moi starsi koledzy bezskutecznie szukają pracy, to zastanawiam się nad sensem powrotu – mówi Adam. – Ja zastanawiam się czasami nad sensem studiowania – wtrąca Kasia, która w tym roku robi dyplom. – Na studia poszłam dlatego, że chciałam mieć lepsze perspektywy, ale w Rybniku szuka się głównie ludzi znających się na handlu. Ja się nie znam, a nie po to kończę studia, żeby pracować w kasie w hipermarkecie – dodaje. – To nie tylko wina Rybnika, ale i całego rynku pracy – mówi studentka historii. – Wymagania pracodawców są kosmiczne. Najlepiej, żeby wszyscy mieli po 20 lat, przynajmniej pięć lat doświadczenia zawodowego i znali co najmniej trzy języki obce. To jest przecież nierealne – dodaje.
Ofert na lekarstwo
W zdecydowanej mniejszości są studenci, którzy uważają, że po studiach znajdą tu swoje miejsce. – Nie będzie tak źle, teraz wszędzie szukają ludzi, którzy znają język, więc wszystko powinno być dobrze. Skoro zagraniczni inwestorzy zostawiają tu swoje pieniądze, to potrzebni im będą ludzie np. do tłumaczenia dokumentów – uważa student filologii angielskiej. – Miasto wyszło nam naprzeciw. Nie musimy dojeżdżać codziennie np. do Katowic, bo uniwersytet mamy na miejscu. Problem w tym, że miasto daje nam wykształcenie, ale nie daje nam pracy. Nie wszyscy przecież mogą być inżynierami czy informatykami mogącymi przebierać w ofertach. Politolodzy czy historycy też są potrzebni – mówią młodzi.
W powiatowym urzędzie pracy pytam o oferty dla ludzi, którzy skończyli politologię czy socjologię. Dostaję trzy propozycje: dwie to praca w charakterze przedstawiciela handlowego, a trzecia dotyczy pracy biurowej w hurtowni materiałów budowlanych. – Więcej ofert dziś nie ma, ale proszę pytać – mówi pani w pośredniaku. Spoglądam jeszcze na tablice ogłoszeń z ofertami. Jest jedna dla prawnika, ale z doświadczeniem w zawodzie. Poza tym nic ciekawego. – Skończyłam filozofię. W urzędzie jestem prawie codziennie. Teraz nawet do pracy w biurze trzeba perfekcyjnie obsługiwać komputer i mieć jakiekolwiek doświadczenie. Jedyną propozycję, jaką dostałam z urzędu, odrzuciłam. Proponowano mi pracę sprzedawcy w jednym z centrów handlowych – mówi Iwona.
Nabór do sklepu
Jedna z mieszkanek Wielopola rok temu została magistrem socjologii. – Myślałam, że skoro otwierają Plazę, to jakiś nabór do pracy będzie. Był, ale do sklepu spożywczego Stokrotka na terenie Plazy – mówi. – A skąd oni wzięli specjalistów od reklamy, marketingu, kierowników? Wygląda na to, że przywieźli ich z innych miast – stwierdza rozżalona mieszkanka Rybnika. Praca jest, ale dla inżynierów, mechaników, handlowców. Jeżeli Rybnik nie da szansy również politologom, filologom, socjologom, historykom, to może się okazać, że owszem, młodzież skończy tu studia, ale za pracą pojedzie do innych miast albo za granicę. A kiedy otwierano kampus, władze miasta zgodnie mówiły, że powstał on m.in. po to, by kształcić ludzi, którzy staną się elitą Rybnika. Szkoda tylko, że dla tej elity nie ma na razie wielkich perspektyw.

Komentarze

Dodaj komentarz