Sławomir Walento (w środku) z ratownictwem wodnym jest związany od ponad 30 lat
Sławomir Walento (w środku) z ratownictwem wodnym jest związany od ponad 30 lat


Największy jest oczywiście Zalew Rybnicki, gdzie nie ma co prawda kąpielisk, ale wiele osób uprawia tam żeglarstwo, pływa na kajakach bądź rowerach wodnych. To właśnie nad zalewem, na terenie ośrodka Kotwica, ratownicy mają swoją bazę. Sprzętu nie mają może rewelacyjnego, ale jakoś sobie radzą i są w stanie zagwarantować bezpieczeństwo osobom korzystającym z zalewu. Tak mówi nowy prezes Sławomir Walento. Jak dodaje, od trzech lat nie odnotowano tam przypadku utonięcia. Problemem jest natomiast popularny zbiornik Pniowiec, nad który w upalne dni ściągają prawdziwe tłumy i zażywają kąpieli mimo zakazu. Ratownicy nie chcą się tam jednak pojawiać, by ludzie nie pomyśleli, że są na oficjalnym kąpielisku.
Warunki są
– Mam nadzieję, że w końcu dojdzie tam do powstania miejskiego kąpieliska, o czym zresztą mówi się od dawna. Warunki są tam dogodne: woda względnie czysta, łagodnie obniżające się dno i otoczenie zieleni. Koszty urządzenia kąpieliska wcale nie musiałyby być wysokie. Poważniejszym problemem byłoby pewnie zapewnienie obsady ratowników. Ale kto wie, może się doczekamy – mówi prezes Walento. Ratownicy, podobnie jak przedstawiciele innych profesji, również wręcz masowo wyjeżdżają w ostatnim czasie za granicę. Cieszą się opinią dobrze wyszkolonych i coraz częściej pracują tam już nie na budowach, ale w swoim zawodzie. Wyjeżdżają do Anglii, Irlandii czy Francji, a ostatnio nawet do USA.
Obawy, że kiedyś po prostu zabraknie ratowników, którzy mieliby czuwać nad bezpieczeństwem polskich kąpielowiczów, są zatem w pełni uzasadnione. – Niedawno na naszym basenie trenowała 12-osobowa grupa ratowników z całej Polski, która wkrótce wyjedzie do USA. Będzie tam pracowała na plażach, ale także brała udział w zawodach dla ratowników. Jej członkiem jest również Robert Androsz z naszego oddziału – mówi prezes Walento. W rybnickim WOPR-ze jest skupionych obecnie 189 osób. Są wśród nich ratownicy młodsi, ratownicy wodni, starsi ratownicy i członkowie WOPR-u. Ale gdy zaczyna się sezon kąpieli, skompletowanie obsady jest nieraz poważnym problemem. Wszystko, jak mówi prezes, rozbija się o wysokość stawek, bo w Rybniku są one niestety najniższe na całym Śląsku.
Równe stawki
Dlatego ratownicy będą dokładali starań, by właściciele czy administratorzy kąpielisk przyjęli w tym roku stawki ustalone przez zarząd wojewódzki WOPR-u. – To nie jest łatwa praca, jak się wszystkim wydaje, nie wspominając już o odpowiedzialności. Ratownik w każdej chwili musi być gotów do ratowania cudzego życia i powinien za to otrzymywać godne wynagrodzenie – stwierdza prezes. Jak dodaje, teraz stawki są tak małe, że wielu ratowników po prostu rezygnuje z takiej pracy. Latem ubiegłego roku rybniccy ratownicy sporo zarobili, ale dlatego, że było wspaniałe lato i przepracowali dużo godzin. Kierownictwa kąpielisk zgłaszają oddziałowi, ilu ratowników potrzebują i z góry wyznaczają stawki. Z reguły przychodzą zatem do nich osoby, które niedawno zaliczyły kurs ratownika.
Trwa on dziewięć miesięcy i kończy się na ogół w czerwcu obowiązkowym egzaminem na akwenie otwartym. Młodsi ratownicy przychodzą na baseny i kąpieliska, by, pracując społecznie, odrobić wymagany staż. Ratownikiem wodnym może być jedynie osoba pełnoletnia, która musi ponadto posiadać jakieś dodatkowe uprawnienia: żeglarza bądź płetwonurka, a ich zdobycie znowu wiąże się z kosztami. – Mam jednak nadzieję, że nie będziemy musieli szukać ludzi w innych oddziałach – dodaje Sławomir Walento. Oczkiem w głowie oddziału jest kąpielisko Ruda, gdzie w upalne dni wypoczywa nawet kilka tysięcy osób i już w godzinach przedpołudniowych zwykle nie ma gdzie rozłożyć koca.
Lepiej na Rudzie
– Ale lepiej niech przychodzą na Rudę, niżby mieli kąpać się w Pniowcu czy w jakichś pokopalnianych zalewiskach. Wiadomo, gdy jest gorąco, każdego ciągnie nad wodę, a jeśli domowy budżet jest skromny, to szuka się kąpielisk darmowych – tłumaczy prezes. Ratownicy żałują nieco, że wyłączając może popularny serial pt. „Słoneczny patrol”, o ich profesji dziennikarze mówią lub piszą rzadko. Gdy natomiast coś się wydarzy i ratownicy ruszają do akcji, przedstawicieli mediów zazwyczaj przy tym nie ma, bo wszystko dzieje się błyskawicznie. Dlatego m.in. prezes Walento zamierza organizować w trakcie sezonu pokazy ratownictwa wodnego i sportowego.
3 czerwca na pływalni MOSiR-u i kąpielisku Ruda odbędą się np. międzynarodowe mistrzostwa Śląska ratowników wodnych z udziałem m.in. ich kolegów po fachu z Czech. Jedną z konkurencji, która zostanie rozegrana na Rudzie, będzie pływanie łodzią wiosłową. W minioną niedzielę w Tychach odbyły się zimowe mistrzostwa Śląska, na których tytułu mistrzowskiego broniła właśnie drużyna ratowników z Rybnika. Wkrótce rybniczanie będą też bronili tytułu zdobytego latem ubiegłego roku.

Komentarze

Dodaj komentarz