Tyle trąbi się o skutkach wypalania traw, ale ludzie pozostają głusi na apele strażaków. Tak też było w przypadku 60-letniego właściciel obejścia przy ul. Świerkowej w Rybniku Zebrzydowicach. W ostatnią niedzielę po południu wziął się za wypalanie trawy. Przy okazji puścił z dymem własną stodołę, która spłonęła doszczętnie ze znajdującymi się w środku dwoma starymi maluchami, motorowerem Romet i kosiarkami. Straty oszacowano wstępnie na 6,5 tys. zł. Gospodarz wydmuchał na policyjnym alkomacie 2,07 promila. Za nieumyślne spowodowanie pożaru grozi mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Komentarze