Po kominie, który rozebrano w szpitalu psychiatrycznym, chyba nikt nie płacze
Po kominie, który rozebrano w szpitalu psychiatrycznym, chyba nikt nie płacze

Firma Parkridge, która buduje Focus Park w centrum Rybnika, nie może na razie tknąć słynnego komina, choć ten stoi na jej terenie. Wojewódzki konserwator zabytków w odpowiedzi na wniosek o pozwolenie na wyburzenie poinformował, że z przyczyn formalnych o taką zgodę może wystąpić jedynie urząd miasta.
Tymczasem jeszcze niedawno prezydent Rybnika był przekonany, że miasto nie ma nic wspólnego z kominem, bo nigdy nie było jego właścicielem. Jak powiedziano nam w biurze wojewódzkiego konserwatora, taka kolejność postępowania wynika z zapisów planu zagospodarowania miasta. Odpowiedzią na wniosek magistratu będzie opinia konserwatora w formie postanowienia, na podstawie której urząd wyda prywatnemu inwestorowi decyzję, a ta powinna być zgodna z wolą konserwatora. Wiadomo już, że ten, wydając opinię, oprze się m.in. na specjalistycznej ekspertyzie stanu technicznego starego browarnianego komina zamówionej i dostarczonej przez firmę budującą Focus Park. Wynika z niej, że górna część komina jest w złym stanie technicznym i stwarza spore zagrożenie. Jak wyjaśnia Adam Szewczyk z biura wojewódzkiego konserwatora, zajmujący się zabytkami techniki, to po części skutek tego, że komin nie jest używany. Wpadająca do jego środka np. w czasie deszczów woda nie jest więc odpowiednio szybko odparowywana, jak ma to miejsce w przypadku czynnych kominów. To z kolei źle odbija się na spoiwie łączącym cegły, z których jest zbudowany obiekt. Zawarte w spalinach substancje smoliste konserwują też czynne kominy od środka, a tu brakuje takiej konserwacji. Kolejny kłopot to problemy z... oddychaniem. Komin wykonany z żółtej cegły szamotowej dawno temu pomalowano bowiem nieprzepuszczającą powietrze farbą emulsyjną, co też przyczynia się do kruszenia się cegieł. W piśmie do firmy Parkridge wojewódzki konserwator zabytków Ewa Caban napisała, że ponieważ komin stanowi pozostałość po dawnym browarze, „proponuje się rozważyć możliwość jego pozostawienia”. W dalszej części wspomina o koniecznym remoncie, nie wykluczając też możliwości obniżenia komina o najwyższą część, najbardziej niebezpieczną. Nie bez znaczenia jest też ostatni akapit pisma, w którym czytamy: „Wydaje się, że obiekt ten zaistniał w świadomości miejscowej społeczności do tego stopnia, że warto ponieść nawet poważne koszty celem jego zachowania, co przy tak ogromnej inwestycji prowadzonej w jego sąsiedztwie staje się realne”. Złośliwie komentując treść pisma, można by stwierdzić, że najłatwiej wydaje się cudze pieniądze. Trudno też jednak pogodzić się z tym, że miałaby zniknąć najbardziej widoczna pamiątka po wyburzonym browarze. Zakład co prawda chyba nigdy nie należał do najsłynniejszych europejskich browarów, ale ma swoje ważne miejsce w historii Rybnika.
Komin w obecnym kształcie pasuje do powstałej już bryły przyszłego centrum handlowo-rozrywkowego jak przysłowiowy wół do karety, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by zachować go w formie odbiegającej od oryginału, jako np. efektownie oświetlony obelisk. Zwłaszcza, że Focus Park ogłosił niedawno otwarty konkurs na coś, co ma upamiętnić browar. To coś, to, jak tłumaczą organizatorzy konkursu Całkiem Oryginalny Ślad (wszystko odbywa się pod takim hasłem), to ekspozycja, która ma w przyszłości trafić do urządzonego na nowo budynku słodowni. Trudno nie docenić inicjatywy artystów, ale po co tworzyć coś nowego, skoro można by wykorzystać istniejący komin, który był przecież częścią browaru i idealnie nadaje się na całkiem solidną pamiątkę. – Niewykluczone, że komin zostanie uratowany. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z czymś w rodzaju histerii. Jeszcze dziesięć lat temu ludzie zaczepiali mnie i pytali, kiedy ten kopcący komin zniknie z centrum miasta. Teraz okazuje się, że przeciwko jego zburzeniu protestują nawet mieszkańcy Bydgoszczy, którzy nie widzieli go na oczy – komentuje prezydent Rybnika Adam Fudali. O dziwo niedawno bez głośnych dyskusji i protestów rozebrano stary komin na terenie szpitala psychiatrycznego, który stał się zbyteczny po wybudowaniu nowoczesnej kotłowni. Zgodę na jego rozbiórkę, ze względu na stan techniczny, wydał wojewódzki konserwator zabytków.

Komentarze

Dodaj komentarz