Ekskluzywne podziemia


Przejścia podziemne pod skrzyżowaniem alei Piłsudskiego z ulicami Arki Bożka i Sybiraków wybudowane zostały jeszcze w czasach budowy osiedli mieszkaniowych z wielkiej płyty. Zabrakło jednak pieniędzy na ich ukończenie i przez wiele lat były zamknięte. Na przełomie lat 80. i 90. stały się miejscem spotkań subkultur młodzieżowych. Często odbywały się tam libacje alkoholowe. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców władze Jastrzębia zamknęły wejścia do podziemi żelaznymi bramami. W 1993 roku ówczesny zarząd miasta rozpoczął poszukiwania firmy gotowej do zagospodarowania przejść pod aleją. Jedyną ofertą, jaka wpłynęła wówczas do magistratu była propozycja Józefa Bogdana Chorążyczewskiego, właściciela firmy „Terbog”. Zobowiązał się on do przygotowania podziemi do prowadzenia handlu. Oświetlił je, a wzdłuż pasaży wybudował boksy handlowe. Zarząd podpisał z „Terbogiem” umowę dzierżawy na okres pięciu lat.Dla rozwijającego się wówczas prężnie drobnego handlu warunki stworzone przez firmę administrującą podziemia były wręcz wymarzone. Trudno się dziwić, że rywalizacja o miejsce w poszczególnych kioskach była ostra. Posiadanie sklepu w centrum miasta było marzeniem każdego szanującego się handlowca w Jastrzębiu. W 1998 roku zarząd przedstawił radnym propozycję przedłużenia umowy z „Terbogiem” na okres 10 lat. Mimo protestów ze strony radnych lewicy rada przychyliła się do tego wniosku. Stawkę czynszu obowiązującą dzierżawcę podziemi ustalono na poziomie 3,75 zł za metr kw. Umowa zawarta z „Terbogiem” przewiduje możliwość jej corocznej podwyżki o wskaźnik wzrostu cen detalicznych towarów i usług konsumpcyjnych. „Zarząd miasta przy ustalaniu wysokości stawki czynszu dzierżawnego uwzględnić ma poniesione przez dzierżawcę nakłady i nowo powstałe miejsca pracy” - czytamy w uzasadnieniu uchwały z marca 1998 roku.Od tego czasu minęły ponad cztery lata. Obecnie coraz częściej handlowcy podnoszą głosy oburzenia przeciwko praktykom właściciela „Terboga”.- Nakłady, jakie firma poniosła na zagospodarowanie podziemi, już dawno zwróciły się jej z nawiązką. Tymczasem nadal korzysta ona z preferencji stworzonych jej przez władze miasta. Płaci najniższy w mieście czynsz, podczas gdy z nas zdziera ile może. Przecież utrzymanie podziemi niewiele kosztuje. Sami płacimy za prąd, a grzejemy własnymi piecami elektrycznymi - mówi jeden z handlowców.Rzeczywiście stawka czynszu (3,75 zł za metr kw.), jaką zobowiązany jest odprowadzać do kasy miasta właściciel „Terboga”, jest bardzo niska. Handlowców, którzy wynajmują od miasta inne lokale obowiązuje znacznie wyższe opłaty. W tym roku w zależności od położenia budynku i prowadzonej w niej działalności wahają się one od 16,40 do 5,60 zł za metr kw. Tymczasem dzierżawcy kiosków w podziemiach płacą „Terbogowi” czynsze w skali od 40 do 50 zł.- Pieniądze z czynszów idą na utrzymanie podziemi. Konieczne są remonty, naprawy instalacji oraz kiosków. Ponadto musimy opłacać stróżów nocnych pilnujących kiosków - wyjaśnia J.B. Chorążyczewski.Przypomina on, że przed dziewięciu laty nie było innych chętnych na dzierżawę podziemi. On podjął się tego ryzyka - zainwestował i teraz czerpie z tego profity.- Uważam, że umowa została zawarta ze stratą dla handlujących. Gdyby dzierżawili oni kioski w podziemiach bezpośrednio od miasta obowiązujące ich stawki czynszu byłyby niższe, a co za tym idzie mieliby korzystaniejsze warunki do prowadzenia działalności. Kontrakt jest również niekorzystny dla miasta, gdyż „Terbog” za położone w centrum podziemia płaci niższy czynsz niż obowiązujący powszechnie w mieście - mówi radny Jarosław Ligas (SLD).Proponuje on, by podjąć próbę renegocjacji umowy z „Terbogiem”, choć podkreśla, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłby powrót administracji nad nimi w ręce miasta.- Stworzyliśmy przecież Jastrzębski Zakład Komunalny. Z powodzeniem może on podjąć się zadania opieki nad podziemnymi przejściami - mówi radny.

Komentarze

Dodaj komentarz