W tekście pt. „Kultura działkowców” napisaliśmy o dzikim wysypisku, które w pobliskim lesie stworzyli członkowie Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Rozkwit”. Materiał oburzył właścicieli ogródków, jednak reakcja była natychmiastowa.
5 maja kilkunastu działkowców porządkowało las. Wywieźli dwa kontenery śmieci, każdy po pięć ton. Niestety sprzątać przyszli nie ci, co śmiecą. – W porządki zaangażowali się ci, którym leży na sercu dobre imię ogrodu. Niestety wśród naszych członków są też tacy, którzy za nic mają kulturę i wyrzucają odpady do lasu – mówi Władysław Rosołowski, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Rozkwit”. Dziwi to tym bardziej, że na terenie ogrodów stoją trzy kontenery i są one regularnie opróżniane. Prezes podnosił sprawę już podczas walnego zebrania, 21 kwietnia.
– Po raz pierwszy mówiłem tak ostro, bo do niektórych nie trafiają prośby i tłumaczenia. Podwyższyliśmy też do pięciu tys. kwotę kary za zaśmiecanie lasu. Sankcją jest też wykluczenie danej osoby ze związku, co w konsekwencji kończy się odebraniem działki – wylicza prezes. Wyznaczono tysiąc zł nagrody za pomoc w ujęciu sprawcy zanieczyszczania lasów. W zeszłym roku taka gratyfikacja przyczyniła się do ustalenia działkowca, który dopuszczał się takich praktyk. Dziś nie jest już członkiem, został też pozbawiony działki. Prezes liczy na to, że sankcje zniechęcą do śmiecenia.
– Mam nadzieję, że to pomoże. Niektórym bliżej przez furtkę niż do kontenera. Dlatego też 17 maja w ogrodzeniu Rozkwitu od strony lasu likwidacji ulegną wszystkie bramki – zapowiada prezes. Gdy jednak poinformował o tym działkowców, niektórzy zagrozili, że będą przychodzili z nożycami do metalu i potną całą siatkę.
Komentarze