Tadeusz Śpiewok prezentuje okrągłą pieczęć, którą przybija na dyplomach zaświadczających o zdaniu rzemieślniczych egzaminów
Tadeusz Śpiewok prezentuje okrągłą pieczęć, którą przybija na dyplomach zaświadczających o zdaniu rzemieślniczych egzaminów


– Chodziło głównie o odebranie nam prawa do przeprowadzania egzaminów, cała reszta to był kamuflaż. Chciano przemycić głównie ten jeden zapis i nas po prostu wykończyć. Taki zapis byłby przecież wbrew demokracji i konstytucji – denerwuje się jeszcze teraz Tadeusz Śpiewok, prezes rybnickiej izby.

Zarzut piractwa
Rybnickiej izby do związku nie przyjęto, zarzucając jej twórcom piractwo, gdyż założyli ją na terenie, który swym zasięgiem obejmuje już katowicka Izba Rzemieślnicza. W całej tej sprawie nie chodzi o ustalenie pierwszeństwa, ale o pieniądze i interesy. Izba Rzemieślnicza w Katowicach nie chce stracić kawałka tortu, którego może ją pozbawić malutka jeszcze konkurentka z Rybnika. Chodzi przede wszystkim o wspomniane już egzaminy, które są odpłatne. Rybnicka izba organizuje je taniej, a przede wszystkim na miejscu.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że orędownikiem nowelizacji ustawy i jej sprawozdawcą był poseł PiS-u Michał Wójcik, który jest urlopowanym dyrektorem Izby Rzemieślniczej w Katowicach, a w wyborach do Sejmu, jako klasyczny „spadochroniarz”, startował w rybnickim okręgu wyborczym. Twórcy rybnickiej izby nie zostawiają na nim suchej nitki.
– To jest nasz poseł, z naszej ziemi, a on zamiast nas bronić, szkodził nam. Jako urlopowany dyrektor katowickiej izby lobbował na jej rzecz, co w przypadku posła jest rzeczą niedopuszczalną – mówi Śpiewok.
– W senackiej komisji rozwoju przedsiębiorczości zapis mówiący o przynależności izb do związku rzemiosła nie przeszedł, ale w czasie posiedzenia Sejmu poseł Wójcik wniósł go jako wniosek mniejszościowy i o dziwo to przeszło – opowiada Marek Koralewski z zarządu rybnickiej izby. Gdy ustawowe zagrożenie stało się realne, rybniczanie rozpoczęli kampanię mającą na celu storpedowanie monopolistycznych, ich zdaniem zapisów. Dzwonili i wysyłali listy do senatorów, odwiedzali parlament, gdzie spotkali się z członkami senackiej komisji gospodarki.
– Tłumaczyliśmy, jaki jest prawdziwy sens proponowanych zmian w przepisach. Przedstawiliśmy m.in. krytyczne względem nich opinie Fundacji Batorego i Krajowej Izby Gospodarczej. Nie chcieliśmy utrącać całej ustawy, zależało nam tylko na usunięciu tego jednego zapisu, ale już senatorowie uznali, że cała ustawa jest bublem. W ciągu dwóch tygodni, więc zaskakująco szybko, poseł Wójcik wprowadził odrzucony przez Senat projekt ustawy pod obrady Sejmu. Tam ustawa na szczęście przepadła. Nasi posłowie z Rybnika – Bolesław PiechaGrzegorz Janik – wstrzymali się od głosu, ale nam to było na rękę, bo do odrzucenia senackiego weta potrzebna była bezwzględna większość głosów. Zabrakło ponad dwudziestu – opowiada Koralewski.

Konflikt środowiska
– Ustawa była wielką szansą dla rzemiosła, ale przepadła z powodu konfliktów wewnątrz środowiska. To m.in. działaczom rybnickiej izby rzemieślnicy z całej Polski mogą podziękować za to, że nie wejdzie w życie wiele korzystnych dla nich zapisów. Obecnie poza oficjalnymi strukturami rzemiosła działają w Polsce dwie izby – lubelska i rybnicka. Pierwsza może być partnerem do rozmów, ale rybnicka powstała w wyniku konfliktu personalnego w tamtejszym cechu i, co ciekawe, jest dużo od niego mniejsza, choć powinno być na odwrót. Mam pisma popierające projekt ustawy, pod którymi widnieją podpisy kilkuset rzemieślników z rybnickiego cechu. Izba katowicka ma przedwojenne tradycje, zatrudnia kilkudziesięciu specjalistów, którzy naprawdę wspierają rzemieślników. Trudno ją nawet porównać z izbą w Rybniku, którą tworzy kilka osób. Życie wszystko zweryfikuje – mówi poseł Wójcik.
W środę przed tygodniem przedstawiciele rybnickiej izby rzemieślniczej spotkali się w Warszawie z prezesem Związku Rzemiosła Polskiego Wojciechem Bartnikiem.
– Przekonywał nas, że nowe izby, takie jak nasza i lubelska, pomniejszają znaczenie tradycyjnych izb. Na przynależności do związku rzemiosła wciąż nam zależy, ale też nikogo nie będziemy błagać na kolanach – komentuje Śpiewok.
Do tej pory Izba Rzemieślnicza w Rybniku przeprowadziła ok. 80 branżowych egzaminów, z czego ok. 10 proc. stanowiły egzaminy mistrzowskie. Secesjoniści zapewniają, że wciąż liczą na współpracę z rybnickim cechem, który na razie pozostaje lojalny wobec Izby Rzemieślniczej w Katowicach.
– W moim przekonaniu ta izba powstała na wariackich papierach i nie ma szans na przetrwanie – mówi krótko Józef Gawliczek, starszy Cechu Rzemiosł Różnych w Rybniku.

4

Komentarze

  • kominiarz samozwańcy 09 grudnia 2009 15:35Kto to jest jakiś Śpiewok my go w Rybniku nie znamy.
  • po rzemiślnicy 28 lipca 2009 20:50No i co samozwańcy z Rybnika.Co dla was zrobiło PO. Wasze interesy szemrane posypały się co.Co znaczy izba w rybniku tle co nic.Gratulujemy z całego serca
  • doran skandal 29 kwietnia 2009 22:28Samozwańcy zrobili wiele złego dla środowiska rzemieślniczego.Nigdy im tego nie zapomnimy.Faryzeusze!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem fryzjerką i uważam,że tyle ile zrobił dla nas pan Michał wójcik nie zrobił do tej pory nikt.Zapłacił za to wysoką ceną przez leśnych dziadków z samozwańczej izby.
  • ślązaczka samozwańcza izba 19 marca 2009 11:29Dzięki takim samozwańcom przepadła jedna z bardzo ważnych nowelizacji ustawy o rzemiośle.To bardzo niedobrze jak rybnicka izba idzie przeciwko swoim kolegom.My jako śląscy rzemieślnicy jesteśmy tym oburzeni! Mamy nadzieję,że posłowie z PO przywrócą ją rzemieślnikom.

Dodaj komentarz