O zadłużeniu w Kontrze mówi się w całej kopalni Borynia
O zadłużeniu w Kontrze mówi się w całej kopalni Borynia

Ludzie w dobrej wierze pożyczali pieniądze i przekazywali je szefowi, a teraz sami muszą spłacać raty.
Dlaczego? Ano dlatego, że w pewnym momencie przewodniczący przestał spłacać raty. Teraz zadłużenie musi regulować 21 górników, których podpisy widnieją na umowach ze SKOK-iem. – Zgromadziliśmy obszerny materiał dowodowy w tej sprawie. Przesłuchano ponad dwudziestu świadków, którzy brali pożyczki. Policja zabezpieczyła stosowne dokumenty. Na ich podstawie zweryfikujemy, kto wykorzystał pożyczki dla własnych celów, komu z członków Kontry źle wytłumaczono, na co idą pożyczone pieniądze, jakiej kwoty nie wykorzystano na deklarowane cele, kto ewentualnie dokonał oszustwa i kogo oszukano – powiedział nam Adam Bezuch, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu.

Nikt nie wiedział?
Wiadomo, że śledczy otrzymali nagrania magnetofonowe z posiedzenia komisji zakładowej Kontry 25 listopada zeszłego roku, podczas którego rozmawiano o zadłużeniu. W spotkaniu uczestniczyli nowy przewodniczący komisji krajowej i szef regionu śląskiego związku. Obrady nagrał Lucjan Dreichsler, społeczny wiceszef komisji zakładowej, który twierdzi, że nikt z zarządu (poza przewodniczącym) nie wiedział o zadłużeniu. Ponieważ już wcześniej w kopalni krążyły słuchy o gigantycznym niedoborze, Dreichsler zdecydował się nagrać wspomniane posiedzenie. Niestety, zapis magnetofonowy nie jest rewelacyjnej jakości. Niemniej z fragmentów wynika, że jeden ze zdymisjonowanych skarbników organizacji obarczył winą właśnie szefa boryńskiej Kontry.
Twierdzi on, że od dawna nie mógł doprosić się od przewodniczącego dokumentów finansowych. „Nie robiłem szumu z tego powodu, ale gdy w zeszłym tygodniu przyszła do mnie pewna osoba i powiedziała, że zadłużenie wynosi pół mln zł, to pomyślałem, że komuś pomyliło się w głowie i nie uwierzyłem. Ale kiedy przyszli następni ludzie i mówili to samo, udałem się do SKOK-u, zsumowałem wszystkie pożyczki i wyszło mi pół mln zł. Przewodniczący nie rozliczył się z pieniędzy rok temu i przed dwoma laty też” – mówił na posiedzeniu skarbnik. Ostatnio SKOK zgodziła się rozpisać spłatę pożyczek, które zaciągnęli górnicy, na dłuższy, ośmioletni okres. Po ujawnieniu zadłużenia z takim właśnie wnioskiem wystąpiły do niej władze Kontry. Górnicy uiszczają więc mniejsze raty, ale to nie jest dla nich duża pociecha, bo i tak muszą spłacić całą pożyczoną kwotę z odsetkami.

Wszyscy odpowiedzialni
Przypomnijmy, że Kazimierz Wilk, komisarz z ramienia zarządu regionu, a obecnie nowy przewodniczący boryńskiej Kontry, obarcza winą nie tylko swojego poprzednika. Jego zdaniem o zadłużeniu musieli wiedzieć członkowie zarządu i komisji rewizyjnej, dlatego też odpowiedzialni są wszyscy. Prokuratura już wkrótce może postawić zarzuty konkretnej osobie lub osobom. Na razie śledztwo toczy się w sprawie, nie przeciwko komukolwiek.

Komentarze

Dodaj komentarz