Ramża – góra wybrana


Góra o wysokości 325 metrów jest najwyższym wzniesieniem Płaskowyżu Rybnickiego, zwanego też Wzgórzami Rybnickimi, rozciągającego się szerokim pasmem – od doliny Odry na zachodzie – po dolinę Wisły na wschodzie. Z Ramżą sąsiadują sołectwa Bełk i Dębieńsko, należące do Czerwionki, i Jaśkowice – dzielnica Orzesza.Ze względu na bogactwo drzew miejscowi pozyskiwali stąd opał. Lasy dębowe porastające jej zbocza służyły też do wypasu świń. Góra przez wieki przechodziła z rąk do rąk. Około 1450 roku jedna z córek dawnego właściciela pojęła za męża rycerza Ramsza, zwanego także Ranisz. Być może to on dał górze imię. O rodzinie Ramsza, władającej folwarkiem w Dębieńsku, mówią dokumenty z lat 1466-1483. Ramsza był postacią barwną i groźną, do dziś przetrwał w legendzie o rozbójniku.Śląski JanosikRamża, zwany też Ramżulą, był majętnym szlachcicem, który popadł w konflikt z możniejszym od siebie. Musiał uciekać i ukrywać się. Wybrał na swą kryjówkę niedostępną, zarosłą chaszczami jaskinię na wzgórzu należącym do jego dóbr. Zabrał ze sobą ukochanego psa i kota oraz skrzynie pełne talarów. Mimo że było tego wiele i wystarczyłoby mu na życie – zaczął zbójować. Łupił panów, którzy go skrzywdzili, i wspomagał biedotę. Poszukiwali go żandarmi ponaglani przez bogatych podróżnych, którzy około Ramżuli tracili swój dobytek.Jednak trudno było złapać sprytnego zbójnika. Jego koń był podkuty na odwrót – ślady jego podków wskazywały odwrotny od rzeczywistego kierunek jazdy, więc mylił wszelkie pogonie. Mówiono nawet, że i stopy Ramżuli były wykręcone na odwrót.Jednak samotność w jaskini doskwierała rycerzowi, wypuszczał się więc dla niepoznaki w prostym odzieniu, bez konia, zagadywać przechodzących. Pytał, czy nie boją się zbójnika, który tu ponoć grasuje. Zależnie od odpowiedzi wynagradzał lub karał rozmówcę bądź płatał mu złośliwego figla.Kiedyś podsłuchał rozmowę dwóch bab, które wymyślały na niego, że gizd taki, napada, okrada, Boga się nie boi. Ramża wyszedł z ukrycia i zapytał grzecznie, dokąd to „babeczki” idą. – A dyć na torg do Łorzyszo – brzmiała uprzejma odpowiedź. – O, na torg, to kupcie mi po drodze paczka cweków – poprosił. – Jo tu byda czekoł, a jak pódziecie nazod, to mi docie.Gdy baby, wracając, wręczyły mu sprawunek, Ramża rozsypał pinezki na kamieniu, zadarł babom spódnice i gołymi tyłkami je na nich usadził. Tak ukarał ich wymyślania. Za to, gdy inna kobieta w „rozmowie kwalifikacyjnej” wyrażała się o nim pochlebnie, dostała złotego talara.Także kobieta była przyczyną jego zguby. Nie kochanka, ale gospodyni, która mu gotowała i usługiwała. Chytra służąca, powodowana chciwością, zmówiła się z jednym chłopem. W letnie niedzielne popołudnie, gdy zbójnik drzemał w słońcu przed jaskinią, chłop uderzył go potężna lagą. Ramża jednak w chwili śmierci zdążył przywołać wierne zwierzęta. Gdy zawołał: „Kotku, piesku, ratujcie!”, jego skarby zapadły się pod ziemię.Do dziś nikt ich nie znalazł, choć byli chętni. Jednak często śmiałkom, zapuszczającym się w tę okolicę, pokazuje się widmo czarnego kota lub psa z kluczem w pysku. Duchy zwierząt Ramży strzegą jaskini. Objawiły się nawet procesji z księdzem, który przyszedł poświęcić zaklęte miejsce. Czarny pies, który im się ukazał, wyglądał tak niesamowicie, że wszyscy, nie wyłączając księdza, uciekli.Kupcy, rolnicy i górnicyPrzez prastary trakt, biegnący u stóp góry, przemieszczali się kupcy i podróżni z Gliwic do Żor i dalej do Cieszyna. Przy trakcie, na rozstajach dróg, gdzie zbójował Ramża, powstawały karczmy, szynki, sklepy.Dookoła góry zaś rozwijało się rolnictwo. Gdzieś przez Ramżę przebiegała granica dóbr leszczyńskich, bełskich, dębieńskich. Uprawiali tu zboża i ziemniaki, najpierw dworscy, potem pracownicy spółdzielni produkcyjnej, a teraz prywatny dzierżawca.– Ramża ma jeszcze inny wymiar: symboliczny – mówi Bolesław Profaska, kronikarz Dębieńska. – Idąc od Czerwionki w stronę Dębieńska, nieopodal góry, można trafić na miejsce, gdzie powstały pierwsze tutejsze kopalnie. Szyb Antoni i Nowe Szczęście z czasem połączyły się w kopalnię Szczęście Antoniego – Antonios Glueck. W 1788 roku w rejonie Dębieńska Wielkiego odkryto bogate pokłady węgla, cztery lata później rozpoczęto głębienie pierwszego szybu kontrolnego.Tak rozpoczął się rozwój Czerwionki i działającej tu 100 lat kopalni Dębieńsko, która dokonała już żywota. Zamknięto ją dwa lata temu – to jeden z restrukturyzacyjnych wyroków, z którym nie mogą się pogodzić mieszkańcy i dawni pracownicy kopalni. Pozostało po niej pięć stożków zwałowisk skały płonnej. Mają wysokość 355 metrów i Ramża nie góruje już tak bezwzględnie na horyzoncie okolicy.Strażnik radarowyW 1995 roku na zboczu Ramży od strony Jaśkowic wybudowano radar. Prowadzi do niego wygodna droga. Budowla, szara i wyniosła, z białą kopułą, jest widoczna z bardzo daleka i z wielu stron. Wygląda jednocześnie tajemniczo i imponująco. Przy cichym wietrze pasą się w jej pobliżu sarny. Pojęły z wrodzonym instynktem, że nic im nie zagraża koło tego ludzkiego dzieła. Radar na rozstajach dróg – nie rusza się, więc i zwierzyna przywykła.Podobno miał stać nieco dalej, jednak podczas kopania fundamentów natrafiono na ślady jakiejś zamierzchłej budowli. Stąd obecna lokalizacja radaru jest nieco inna. Specjaliści uznali Ramżę za optymalne miejsce do pomiarów. Na tyle daleko od gór, że nie przesłaniają, i na tyle wysoko, że promień pomiaru sięga 200-300 km. Radar jest własnością Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zbiera i przesyła co 15 minut do Katowic informacje o rozkładzie wody w atmosferze, prędkości oraz kierunku wiatru i przemieszczania się chmur.– To dane wyjściowe – mówi kierownik biura hydrologiczno- meteorologicznego IMiGW Jan Szturc. – Trzeba je przetworzyć, by były przydatne. Na ich podstawie synoptycy prognozują pogodę, zwłaszcza w zakresie opadów. Radar na Ramży jest jednym z trzech w Polsce radarów meteo. Dwa inne zlokalizowane są w Legionowie pod Warszawą i w Bolkowie koło Jeleniej Góry.Radarów ma być osiem. Będą tak zlokalizowane, by opleść swym zasięgiem cały kraj. Mają dostarczać materiału wyjściowego do prognozowania pogody i ostrzegać przed nagłymi kataklizmami, np. powodzią. Ich wskazania okazały się przydatne w 1997 roku. Niestety, już nic się nie dało zrobić – woda, jaka wtedy szła, była nie do opanowania i zatrzymania. Radar nie wymaga obsługi. Na dole znajduje się agregat, szafa rozdzielcza i pomieszczenia gospodarcze, w kopule – antena, w zgrubieniu pod kopułą – mierniki. Co pewien czas konserwator mający pieczę nad urządzeniami kontroluje ich stan.Skarby ukryte i dostępneGdyby Ramża dziś żył, miałby jeszcze doskonalszą, niedostępną kryjówkę i piękny widok na okolicę. Lepiej byłyby teżzabezpieczone zbójeckie talary. Podobno raz w roku same występują z ziemi. Dzieje się tak w Niedzielę Palmową. Kto by je chciał wtedy znaleźć, musi mieć przy sobie święconą wodę i poświęconą kredę. Jeżeli zdąży skarb obrysować kredą i skropić wodą, wszystko będzie mógł zabrać. Ale dotąd nikomu się to nie udało.W Jaśkowicach opowiadają, że skarb się znajdzie, gdy we wsi przyjdą na świat czarne byczki-bliźniaki. Trzeba je wtedy zaprząc do pługa i oborać górę. Przed kilku laty urodziły się we wsi byczki-bliźniaki, ale właścicielka nie znając legendy, oddała je na rzeź. Skarb więc leży dalej w ziemi.

Komentarze

Dodaj komentarz