Prace na moście potrwają do końca października. Zdjęcie: Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach
Prace na moście potrwają do końca października. Zdjęcie: Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach

Racibórz przeżywa sądne dni. Tak zakorkowanych samochodami dróg nie pamiętają najstarsi mieszkańcy. Przyczyną komunikacyjnego zatoru jest remont mostu nad kanałem Ulga.
Zarząd Dróg Wojewódzkich z Katowic, zanim przystąpił do remontu, wytyczył 26-kilometrowy objazd dla samochodów osobowych i ciężarowych przez Raszczyce, Nową Wieś i Rzuchów. Urzędnicy magistrackiego wydziału gospodarki miejskiej, mając na uwadze osoby dojeżdżające do pracy w Raciborzu i w Rybniku, zaproponowali jednak ZDW alternatywny objazd dla samochodów osobowych przez dzielnicę Markowice – ulicami Drzewieckiego i Olimpijczyka. Jadący w kierunku Rybnika i Wodzisławia mogli ponadto skorzystać z objazdu ulicą Grobla. ZDW przystał na te propozycje. Razem z miastem wyremontował wytyczone pod objazd drogi. Kosztowało to blisko 2 mln zł.

Wąskie gardło
Przejazd w Markowicach to wąskie gardło układu komunikacyjnego. Przed szlabanem tkwią setki aut. Zanim po torach przemknie pociąg, kierowcy tracą kwadrans. Ledwie przejedzie na drugą stronę kilka samochodów, szlaban znów idzie w dół. I tak przez cały dzień. W najgorszej sytuacji są osoby, które pracują w Raciborzu. Codziennie trasę z Rybnika do Raciborza pokonuje samochodem pan Wiesław. – Przeżywam prawdziwy koszmar. Odkąd zaczęła się przebudowa mostu, moja droga do pracy wydłużyła się o półtora godziny. Kilka kilometrów z Markowic do Raciborza zajmuje mi 45 minut. Zarabiam 1400 zł, a na paliwo wydaję nawet 700 zł miesięcznie – żali się rybniczanin. Nie mniej rozeźlony jest pan Piotr z Rydułtów, który pracuje w Raciborskiej Fabryce Kotłów. O ile kiedyś jazda do firmy zabierała mu 20 minut, to obecnie 50 minut.
Zdaniem mieszkańców prace na moście postępują zbyt wolno. Jeden z nich dołożył sobie trudu i poszedł przyjrzeć się dokonaniom ekipy remontowej. Zobaczył trzech pracowników, którzy siedzieli i grali w karty. Kiedy zwrócił im uwagę, usłyszał, że w tak upalną aurę zrobili sobie przerwę. Na pytanie, czemu jest ich tak mało, jeden z nich odparł, że na moście nie może przebywać równocześnie więcej niż trzech pracowników, by się nie zawalił...

Zamknięty objazd
Kolejny problem wiąże się z drogą powrotną. Swego czasu wyasfaltowano jednokierunkowy objazd ulicą Grobla od Gliwickiej do Obory. Długo kierowcy skracali sobie tamtędy drogę w kierunku Rybnika. Aż tu nagle, jakieś dwa tygodnie temu, na ulicy stanął znak zakazujący ruchu. Krystian Dudek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Katowicach, informuje, iż szosę zamknięto z uwagi na bezpieczeństwo szoferów i ich pasażerów. Otóż drogę przecina niestrzeżony przejazd kolejowy kategorii D, a codziennie ulicą Grobla jeździły setki samochodów. PKP zażądały likwidacji niebezpiecznego objazdu. – Jego trasę wskazał raciborski magistrat, który jednak nie uwzględnił konieczności zmiany kategorii przejazdu kolejowego w związku z większym natężeniem ruchu samochodowego – wyjaśnia rzecznik. – Na początku maja PKP poinformowały nas, że torowiskiem przecinającym ulicę Grobla przejeżdża 80 pociągów na dobę, głównie towarowych. Zaś niestrzeżony przejazd kolejowy w tym miejscu codziennie pokonywało ponad 5 tys. pojazdów, co stanowi poważne niebezpieczeństwo. Gdyby na Grobli wydarzył się jakiś wypadek, to na głowie miałbym prokuratora. To jest droga gminna i za bezpieczeństwo na niej odpowiada prezydent miasta – wyjaśnia Mirosław Lenk, prezydent Raciborza. Dodaje, że nie było zatem innego wyjścia, jak drogę zamknąć.

Może most pontonowy?
Niektórzy kierowcy są zdania, że można było wybudować na kanale Ulga most pontonowy. Takie rozwiązanie przyjęto kiedyś m.in. we Wrocławiu, choć tam koryto Odry jest znacznie szersze niż w Raciborzu. Żołnierze uporaliby się z takim obiektem raz-dwa. Jednak urzędnicy tłumaczą, że to niemożliwe. Odra jest bardzo kapryśną rzeką, a na wysokości ul. Rybnickiej w ciągu doby wahania jej lustra wynoszą nawet dwa metry. Ponadto trzeba byłoby wybudować drogi dojazdowe do tymczasowego mostu, a to z kolei duże koszty. Pieniądze też trzeba byłoby wyłożyć na wynajęcie mostu i stały jego dozór wojskowy.

Samowola inwestora
Korki są teraz jeszcze większe, bo z objazdu przez Markowice korzystają też klienci otwartego z końcem maja hipermarketu Auchan w dzielnicy Obora przy ul. Rybnickiej. Problem jednak w tym, że do hipermarketu nie ma dróg dojazdowych. Schiever Polska, odpowiedzialny za budowę Auchana, nie wystąpił bowiem do województwa o skomunikowanie sklepowego parkingu z ul. Rybnicką. O taką zgodę inwestor nie wystąpił też do prezydenta Raciborza, by na parking dojechać drogą gminną – czyli ul. Markowicką.
– Schiever Polska zobowiązał się do budowy ronda przy ul. Rybnickiej i zjazdów na parking. Uzgodniliśmy, że otwarcie marketu nastąpi po zakończeniu tych inwestycji. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że 30 maja Auchan został otwarty – mówi prezydent Lenk.
Auchan wytyczył samowolnie dojazd do hipermarketu ul. Markowicką w Oborze poprzez osiedle domków jednorodzinnych. Prezydent wydał zatem decyzję o zamknięciu tej ulicy dla ruchu kołowego, za wyjątkiem dojazdu do posesji. Skierował też sprawę do prokuratury, zarzucając Auchanowi „stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym”. W proteście na działania inwestora władze miasta i powiatu nie zjawiły się na oficjalnym otwarciu hipermarketu.
Przedstawiciele Auchana, jak i Schiever Polska nie komentują całej sytuacji. Widać jednak, że inwestor przyspieszył roboty związane z budową zjazdów i ronda, bo ciężki sprzęt pracuje tu do późnych godzin nocnych. Tymczasem zmotoryzowani klienci hipermarketu łamią póki co przepisy ruchu drogowego. Bo na parking dojeżdżają albo zamkniętą dla ruchu ul. Markowicką, albo zjeżdżają w lewo z ul. Rybnickiej, gdzie jest podwójna linia.

Nie można wykluczyć
Dudek przypomina, że most zamknięto 12 marca. Prace potrwają do końca października. Koszt inwestycji to prawie 6,2 mln zł. Pieniądze wyłożył budżet województwa, a wykonawcą jest firma Mosty Chrzanów Sp. z o.o. Jak podaje kierujący robotami Daniel Łakomiec, przy remoncie pracowało 14 osób w cyklu 12-godzinnym. Od 5 czerwca liczbę pracowników zwiększono o dodatkowych ośmiu. Zdaniem kierownika nie jest zagrożony termin zakończenia prac, a charakter robót rzeczywiście dopuszcza określoną liczbę pracowników, wykonawca nie może przekraczać tego limitu.
Rzecznik dodaje, iż most liczy sobie już 60 lat. Tymczasem ZDW przejęło obiekt dopiero w 1999 roku. Nie można więc wykluczyć, że trzeba będzie wykonać jeszcze jakieś inne prace, wynikające z nieuwzględnionych w dokumentacji faktów.

1

Komentarze

  • mieszko odra 14 czerwca 2007 14:01nic nie usprawiedliwia bezradności wladz.o remoncie wiedziano znacznie wcześniej i nic nie zaproponowano mieszkańcom miasta.Władze do remontu.

Dodaj komentarz