Jurorzy chwalili orkiestrę z Povazskiej Bystrici m.in. za wyrównane brzmienie
Jurorzy chwalili orkiestrę z Povazskiej Bystrici m.in. za wyrównane brzmienie

To jej występ jurorzy ocenili zdecydowanie najwyżej.
Podobnie jak w latach minionych festiwal rozpoczął się od parady orkiestr i mażoretek na rybnickim rynku. Orkiestry przedstawiły się publiczności krótkimi wizytówkami muzycznymi i razem odegrały festiwalowy hejnał.
Po zakończeniu inauguracyjnej gali na rynku rozpoczął się pierwszy konkurs. Do rywalizacji stanęły zespoły mażoretek, którym akompaniowały orkiestry dęte. Grand Prix w tej kategorii zdobyły mażoretki z Jastrzębia Zdroju, czyli zespół ZEZ, prowadzony przez Grażynę Gardiańczyk, któremu jak zwykle asystowała orkiestra dęta stowarzyszenia Zofiówka pod dyrekcją Ryszarda Wachtarczyka. Wyróżnienia przypadły też trzem innym zespołom z naszego regionu: Tęczy z Raciborza, które prowadzi Aldona Krupa-Gawron, Impulsowi z Wodzisławia oraz Majoretkm z Domu Kultury w Niedobczycach prowadzonym przez Ryszarda Kozłowskiego. Trzeci zespół tego samego choreografa, Małe Majoretki z Niedobczyc, jurorzy wyróżnili za udany debiut.
W sobotę w Domu Kultury w Niedobczycach, którym zawiaduje Marian Wolny, twórca i główny organizator festiwalu, odbyły się przesłuchania siedmiu orkiestr dętych, które zgłosiły się do najważniejszej rywalizacji. Najwyższe noty zebrała występująca w niezbyt dużym składzie orkiestra z Povazskiej Bystrici na Słowacji. Jej dyrygent Michał Broszka w czasie niedzielnego koncertu galowego odebrał z rąk prezydenta Adama Fudalego efektowną statuetkę Złotej Liry. – To doskonale zgrana orkiestra, która ma wyrównane brzmienie wszystkich sekcji instrumentów. Grają wyśmienicie rytmicznie i co ważne dobrze dobrali konkursowy repertuar, przy którym nie sposób się było nudzić. Oczywiście olbrzymia w tym zasługa samego dyrygenta, który jest specjalistą pierwszej klasy. Nie było w tym roku słabych orkiestr, a wygrali najlepsi z najlepszych – tłumaczy werdykt jury, jego przewodniczący prof. dr hab. Alojzy Kopoczek, który długo chwalił orkiestry za wysoki poziom. W klasyfikacji punktowej drugie miejsce zajęła orkiestra KWK Sośnica prowadzona przez Lesława Podolskiego, a trzecie Orchestra Di Fiati Giovani Di Cisternino pod batutą Donato Semeraro.
W konkursowym repertuarze nie brakowało utworów klasycznych i charakterystycznych dla danych krajów dzieł narodowych kompozytorów. To zaś, co może najbardziej cieszyć organizatorów podobnych festiwali, to spora rzesza młodych muzyków w orkiestrach dętych. Niektórzy z nich ulegli ich czarowi przypadkowo, inni z pasją kontynuują rodzinne tradycje. Prof. Kopoczek zauważył też, że orkiestry dęte się feminizują. – Jest w nich coraz więcej pań, co kiedyś było raczej rzadkością, ale z tego można się tylko cieszyć.
W niedzielnym koncercie galowym zagrały trzy najlepsze orkiestry festiwalu. Włosi okrasili swój występ wstawkami wokalnymi, przez co w ich muzyce pobrzmiewały echa największych przebojów festiwalu w San Remo. Zwycięska orkiestra ze Słowacji zagrała m.in. „Słowacki taniec” Franciszka Manaša i „Uwerturę jubileuszową”, którą skomponował Adam Hudec. Kompozytor, który był członkiem festiwalowego jury, przejął wtedy batutę i sam poprowadził orkiestrę. Skromną niestety publiczność najbardziej zaskoczył jednak Słowak Paweł Baska, który swoje solo na drewnianym ksylofonie zagrał w stroju klowna.
Galowy koncert w Teatrze Ziemi Rybnickiej rozpoczęła orkiestra niebiorąca udziału w konkursie. To Silesia, którą stworzyli muzycy z polskiego i czeskiego Śląska, czyli z Miejskiej Orkiestry Dętej „Rybnik” i ich koledzy z Ostrawy. Po kilku próbach uraczyli publiczność interesującym recitalem.
– Grało ze mną dwóch znakomitych basistów, z porozumieniem się nie mieliśmy oczywiście żadnych kłopotów, bo my, muzycy, rozumiemy się bez słów – powiedział nam Andrzej Siwicki, grający na tubie.

Komentarze

Dodaj komentarz