Odra Wodzisław na dwa tygodnie przed inauguracją nowego sezonu
Odra Wodzisław na dwa tygodnie przed inauguracją nowego sezonu


W tym tygodniu do Sądy Rejestrowego działacze Odry zamierzają złożyć wniosek o rejestrację sportowej spółki akcyjnej. W ubiegłym tygodniu Polskę obiegła informacja, jakoby klub z Wodzisławia miałby zostać niedopuszczony do rozgrywek w Orange Ekstraklasie ze względu na fakt, że nadal pozostaje on stowarzyszeniem. Tymczasem Ministerstwo Sportu przed uczestnikami profesjonalnych rozgrywek stawia wymóg, by mieli oni status spółki prawa handlowego. Wodzisławianie chcieli przesunąć o pół roku termin utworzenia spółki, ale w związku z nieugiętym stanowiskiem Orange Ekstraklasy klub musi uczynić to teraz.
– Słyszałem, że niektóre kluby już chciały zająć miejsce Odry w lidze. Ale nie tędy droga, udowodniliśmy swoją grą, że stać nas na bycie w ekstraklasie – mówi prezes Odry Edward Socha.
Czasu jednak pozostało mało, ale prezes Socha zapewnia, że zdąży z przekształceniem się w sportową spółkę akcyjną. Póki co jedynym właścicielem spółki, do czasu pozyskania możnych sponsorów, będzie stowarzyszenie MKS Odra Wodzisław.
– Uważam, że Odra jest atrakcyjną marką. Od 11 lat nieprzerwanie gra w ekstraklasie. Prędzej czy później znajdzie się firma, która za pośrednictwem klubu będzie chciała się promować – mówi prezes.
Te wypowiedzi chyba uspokoiły sympatyków Odry, którzy czytając zeszłotygodniowe gazety, byli pełni obaw o losy ich ulubionego klubu. Tymczasem przygotowania do nowego sezonu idą pełną parą. Obecnie zespół ostro trenuje w ośrodku w Kamieniu koło Rybnika. W minionym tygodniu wodzisławianie rozegrali pierwszy sparing. Ich rywalem był zespół Lecha Poznań. W ekipie prowadzonej przez dobrze znanego w Wodzisławiu trenera Franciszka Smudę wystąpił Marcin Dymkowski, który jeszcze niedawno bronił barw Odry. Mimo że spotkanie zakończyło się bezbramkowym rezultatem, to mogło się podobać. Niemal przez 90 minut mecz toczył się pod dyktando drużyny Odry. Trener Mariusz Kuras dał pograć niemal wszystkim zawodnikom. Na boisku nie pojawił się tylko bramkarz Adam Stachowiak, który musiał ustąpić testowanemu Pawłowi Lince, dotychczas rezerwowemu bramkarzowi Lecha.
Kilku dogodnych sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał najskuteczniejszy wiosną gracz Odry Jakub Grzegorzewski. Po meczu trener Kuras podkreślał, że szuka dla niego partnera w ataku.
– Potrzebujemy wysokiego napastnika. Po odejściu Adama Czerkasa i utracie Marcina Chmiesta musimy szukać zawodnika, który będzie przydatny przy stałych fragmentach gry – mówi trener Kuras.
Chmiest wprawdzie wrócił po półrocznym wypożyczeniu do portugalskiego Sportingu Braga, ale długo miejsca w Wodzisławiu nie zagrzał. Już w ubiegłym tygodniu wyjechał na Cypr na testy do zespołu Apoel Nikozja. Nie udało mu się znaleźć uznania w oczach trenera tej drużyny. Po powrocie do Polski wylądował w Gdyni, gdzie trenuje pod okiem trenera Wojciecha Stawowego z zespołem Arki.
– W kontrakcie wpisana jest kwota odstępnego, za jaką klub chcący pozyskać tego zawodnika może go wykupić. Jeżeli Arka zapłaci tę kwotę, nie będziemy robili żadnych problemów – mówi prezes Socha.
W piątek z klubem pożegnał się inny napastnik – Stanisław Wróbel. Postanowił on kontynuować piłkarską karierę w drugoligowym Piaście Gliwice. Dlatego też w Odrze ruszyły poszukiwania napastnika. Już w sobotę podczas kolejnego sparingu, w którym to rywalem Odry był zespół z Gliwic, w niebiesko-czerwonych barwach zagrał 26-letni Paweł Posmyk, dotychczas gracz Warty Poznań. W meczu z Piastem zawodnik, który w czerwcu świętował ze swoim dotychczasowym klubem awans do drugiej ligi, nie wykorzystał dwóch doskonałych okazji do zdobycia gola. Niewykluczone jednak, że dostanie kolejną szansę w kolejnym sparingu z czeskim z Trzincem. Mecz z Piastem Odra przegrała 1:2. Jedynego gola dla zespołu trenera Mariusza Kurasa w 28. minucie gry zdobył z rzutu karnego Bartosz Iwan. Warto dodać, że w zespole Piasta zagrał Marcin Krysiński, dla którego zabrakło miejsca w kadrze Odry. Na zakończenie tygodniowego zgrupowania w Kamieniu Odra w najbliższą sobotę zmierzy się z beniaminkiem drugiej ligi GKS Jastrzębie.
Wobec kłopotów Odry z napastnikami rosną szanse na grę w pierwszym składzie Bartłomieja Sochy. Syn prezesa po raz trzeci w karierze trafił do wodzisławskiego klubu. Zawodnik, który jeszcze niedawno był królem strzelców czwartej ligi, liczy, że tym razem jego przygoda z ekstraklasą potrwa dłużej.
W meczu z Lechem zadebiutował w zespole Odry pomocnik Damian Seweryn, który w poprzednim sezonie był wyróżniającym się zawodnikiem Górnika Zabrze. Jeszcze w ubiegłym tygodniu zdecydowany był na przenosiny do Jagiellonii Białystok. Skorzystał jednak z oferty Odry.
– Myślę, że dobrze wybrałem. Odra to klub gwarantujący stabilność. Tego nie było w Górniku. Wiem, że klub z Wodzisławia ma w tym sezonie spore aspiracje. Mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce i nadal grać w Orange Ekstraklasie – mówi nam Seweryn.
27-letni zawodnik może mówić o dużym pechu. Z powodu skręcenia kostki nie mógł wystąpić w meczu przeciwko Piastowi. Zamiast grać, poza boiskiem próbował rozruszać kontuzjowaną nogę. Takich kłopotów nie mają inni zawodnicy, którzy w trakcie letniej przerwy w rozgrywkach zasilili szeregi Odry. W spotkaniach sparingowych bardzo dobrze spisują się zarówno Grzegorz Jakosz, jak i Jacek Kuranty. Ten pierwszy ma być następcą na pozycji stopera sprzedanego do Lecha Dymkowskiego. Drugi ma wzmocnić siłę drugiej linii. Czy tak będzie, zweryfikuje to boiskowa rzeczywistość.


Na zdjęciu: W górnym rzędzie od lewej: Witold Cichy, Tomasz Świerzyński, Piotr Szymiczek, Bartosz Iwan, Jacek Kowalczyk, Marcin Malinowski, Marcin Kokoszka, Ludomir Knapp, Daniel Rygel. W środkowym rzędzie: masażysta Sebastian Wlazy, Jacek Kuranty, Damian Seweryn, Stanisław Wróbel, Bartłomiej Socha, Adam Stachowiak, Krzysztof Pilarz, Adam Gmitrzuk, Dariusz Dudek, Grzegorz Jakosz, masażysta Marek Bies. W dolnym rzędzie: Sławomir Szary, Jacek Biskup, Łukasz Skrobacz, trener bramkarzy Paweł Primel, trener Mariusz Kuras, asystent trenera Paweł Sibik, Marcin Nowacki, Jan Woś, Jakub Grzegorzewski.

Komentarze

Dodaj komentarz