W środę kilku mieszkańców zastawiło ulicę autami, uniemożliwiając firmie prowadzenie prac. Na miejscu było bardzo nerwowo. – Niech pan patrzy, nikt tu nie stoi na słońcu. Wszyscy lgną do cienia, które dają te drzewa. A oni chcą je wszystkie wyciąć – mówiła drżącym głosem starsza kobieta. – To podoba się tylko tym, którym nie chce się jesienią wziąć do ręki grabi i pograbić liści – mówiono, zbijając argumenty tych, którzy są zadowoleni. Ludzie nie mogą uwierzyć w to, że te działania mają jakieś racjonalne przesłanki. Twierdzą, że mogło ocaleć najmniej kilkanaście drzew, bo rosną wystarczająco daleko od jezdni. – Drogi i tak nie poszerzą, więc barierka bezpieczeństwa, którą chcą ustawić, zmieściłaby się między drzewami a jezdnią – podkreślał Henryk Wajs. Teraz sprawę zbada prokuratura.
Komentarze