Z nadzieją do Moskwy


Przesunięcie terminu spłaty zobowiązań finansowych jest ważne o tyle, że Rafamet będzie mógł przystąpić do organizowanego przez Rosję przetargu na kontrakt o wartości 3 mln dolarów, przewidujący wyprodukowanie 11 obrabiarek. Dzięki odblokowaniu pieniędzy fabryka będzie mieć środki na przygotowanie przedsięwzięcia:– Od 12 do 14 czerwca w Moskwie będzie gościć polska delegacja z wicepremierem Markiem Polem. Ja również znajdę się w jej składzie. Będziemy chcieli przekonać Rosjan, aby kontrakt zawarli z Rafametem – mówi prezes fabryki E. Longin Wons.Jego optymizm nie jest bezpodstawny. Do dziś w Rosji pracuje ponad 1800 obrabiarek wyprodukowanych w Rafamecie. To 85 proc. wszystkich maszyn tego typu. Urządzenia były na bieżąco remontowane i konserwowane. Prezes Wons twierdzi, że świadczy to o mocnej pozycji fabryki w Rosji. Konkurentami w przetargu będą cztery firmy lokalne – trzy rosyjskie i jedna ukraińska, które nie mają jednak takich referencji, jak zakład z Kuźni Raciborskiej. E. Longin Wons mówi, że gdyby udało się podpisać kontrakt, fabryka miałaby zapewniony byt przez rok.Starania o rosyjski kontrakt nie są jedynymi działaniami ratunkowymi tonącego w długach zakładu. Fabryka zabiega o nacjonalizację, powołując się na kazus Stoczni Szczecińskiej. Rząd postanowił ją wzmocnić poprzez upaństwowienie, tłumacząc, że kłopoty stoczni wzięły się ze zbyt mocnej złotówki, która załamała eksport, i ogólnego kryzysu. Przyczyny problemów Rafametu są takie same.Bliska bankructwa fabryka od 12 marca prowadzi postępowanie układowe. Objęta jest nim ogromna liczba wierzytelności Rafametu: długi wobec banków – 7,5 mln zł, wobec kontrahentów – 7 mln zł, odsetki wobec kontrahentów – 2,2 mln zł. Postępowanie układowe zmierza do umorzenia odsetek i rozłożenia spłaty pozostałych zobowiązań na pięć lat, z jednorocznym okresem karencji. Zdaniem prezesa uzyskanie takich warunków jest możliwe, jednak nie rozwiąże wszystkich kłopotów Rafametu. Do spłacenia pozostaje jeszcze 11 mln zł z tytułu zaciągniętych kredytów w bankach: Handlowym, Śląskim i Przemysłowo-Handlowym. Na razie na ustępstwa poszedł tylko Bank Śląski. Jest to odważny krok, który pozostałe dwa banki przyjęły z zadowoleniem. Ponadto fabryka cały czas obniża koszty działania. Ceną niestety jest ciągła redukcja zatrudnienia. W tej chwili w fabryce pracuje 417 osób, za dwa miesiące będzie ich 385. Zwolnienia dotkną też liczący 235 osób personel odlewni. Redukcje etatów mają charakter socjalny. Zwalniane są osoby z wyższym wykształceniem, które w opinii zarządu firmy będą miały większe szanse na znalezienie nowej pracy, albo ludzie dysponujący innym źródłem utrzymania,– Uzyskaliśmy też pisemne porozumienie ze związkami zawodowymi, że do września o 20 proc. obniżony będzie fundusz płac – mówi prezes.Jeżeli do tego czasu firmie uda się pozyskać strategicznego kontrahenta albo doprowadzić do postępowania sądowego, mającego na celu ułożenie się z wierzycielami, pensje nie zostaną nadpłacone. Jeśli zaś dojdzie do upadłości zakładu, wynagrodzenie będzie wyrównane. Ponieważ zarówno personelowi, jak i zarządowi firmy zależy na jej utrzymaniu, wszyscy z nadzieją oczekują powrotu na rosyjskie rynki, a także pomocy rządu.

Komentarze

Dodaj komentarz