Podpisanie porozumienia nie ociepliło stosunków między lekarzami a dyrekcją – mówi Krzysztof Potera
Podpisanie porozumienia nie ociepliło stosunków między lekarzami a dyrekcją – mówi Krzysztof Potera

 W sobotę nad ranem protestujący lekarze w szpitalu wojewódzkim w Rybniku Orzepowicach podpisali porozumienie z dyrektorem Bolesławem Gębarskim i przerwali głodówkę. W roli mediatora wystąpił wiceminister zdrowia, rybniczanin Bolesław Piecha, który był pierwszym szefem ośrodka.

– Przyjechałem na zaproszenie związkowców. Dyrektor jest nowy, a to zwykle utrudnia kontakty. Tymczasem ja znam tych lekarzy od lat – mówił nazajutrz minister Piecha, ciepło przyjęty przez medyków. Choć szczegóły porozumienia pozostają tajemnicą, wiadomo, że narastające podwyżki lekarze będą otrzymywali od października. Zdaniem związkowców, najwięcej pieniędzy na ten cel trzeba będzie przeznaczyć dopiero w przyszłym roku, gdy szpital będzie miał już nowy, wyższy kontrakt. – Ustąpiła każda ze stron. My wynegocjowaliśmy mniej, niż chcieliśmy, ale złagodziliśmy formę protestu. Szpital wciąż jednak będzie oflagowany, bo trwa strajk ogólnopolski – mówił Krzysztof Potera, szef zakładowego związku lekarzy.
W proteście głodowym, który rozpoczął się 13 sierpnia, wzięło udział w sumie udział ok. 40 lekarzy. W wyniku osłabienia blisko 25 wylądowało na zwolnieniach. Od poniedziałku przystąpili do normalnej pracy, zaczęła też funkcjonować przyszpitalna przychodnia. – Trudno to nazwać porozumieniem. Zostałem przyparty do muru. Podpisałem ten dokument, bo zakładnikami stali się pacjenci, których zdrowie i życie byłoby zagrożone. Poza tym muszę się też czuć odpowiedzialny za cały personel, a po ewakuacji pacjentów trzeba by zlikwidować szpital i bez pracy zostałoby ponad tysiąc osób – mówi dyrektor Gębarski. Jak stwierdza, liczył, że znający realia wiceminister Piecha pomoże mu przekonać lekarzy, iż to nie on powinien być adresatem ich postulatów płacowych. – To problem nie tego konkretnego szpitala, ale całego systemu – dodaje Gębarski.
– Mieliśmy nadzieję, że nowy dyrektor okaże się człowiekiem rozsądnym i taka ostra forma protestu nie będzie konieczna. Jeszcze 10 sierpnia odbyły się mediacje z udziałem prezydenta miasta i wicemarszałka Grzegorza Szpyrki, ale ono niczego nie zmieniło – wspomina Krzysztof Potera. – Wszyscy koledzy, którzy głodowali, byli w pracy. Nikt nikomu nie odmówił pomocy. Gdyby były tu skargi, dyrektor skrzętnie by je wykorzystał. Ostatni z protestujących anestezjologów podpisał porozumienie dopiero w poniedziałek rano. Wcześniej nie mógł, bo przyjmował pacjenta w ciężkim stanie na oddział intensywnej terapii – mówi Artur Szymura, szef zarządu okręgowego związku anestezjologów. Do porozumienia lekarzy z dyrektorem daleka droga. Związkowcy mówią otwarcie, że prawdopodobnie będą dążyli do odwołania Bolesława Gębarskiego ze stanowiska szefa ośrodka.

Komentarze

Dodaj komentarz