O, baba!

Aktualnie kilka pań uczestniczy w kursie na kierowcę autobusu, który prowadzi Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w Rybniku. Ich instruktorem jest Eryk Bojno.
Rybniczanki Ewa Kania i Dorota Olesińska zgodnie zapewniają, że niestraszne im kierowanie potężnym autosanem. W szoferce czują się tak samo pewnie jak za kółkiem swoich samochodów osobowych. Mówią, że w przyszłości chciałyby spróbować jazdy czymś większym, np. tirem. – To tylko kwestia przyzwyczajenia. Nie powinny mieć problemu nawet z tirem – uważa pan Eryk.
Małgorzata Szewczyk z Książenic mówi, że decyzję o udziale w szkoleniu podjęła spontanicznie. – Dowiedziałam się, że Powiatowy Urząd Pracy w Rybniku organizuje taki kurs i postanowiłam zdobyć nowy zawód. Zresztą zawsze pracowałam w męskich profesjach – opowiada. Małgosia jest z wykształcenia kamieniarzem. Prowadziła nawet własną firmę. Praca kierowcy autobusu bardzo przypadła jej do gustu. – Na razie jest super. Podoba mi się, że szoferka jest tak wysoko. Stąd widzę wszystko, co dzieje się na drodze i poboczu – stwierdza sympatyczna kursantka.
Wszystkie trzy zdają sobie sprawę, że praca kierowcy autobusu nie jest łatwa. Na pierwszą zmianę trzeba wstać o godz. 3, by móc ruszyć w trasę o 4. Kierowy pracują w niedziele i święta. Często spędzają za kierownicą 10 godzin. W trakcie wizyty reportera „Nowin” pana Eryka odwiedziła dawna kursantka. Teresa Machnik pochodzi z rodziny kierowców autobusów. Wszyscy wykonują ten sam zawód: ojciec, matka, siostra i brat. Machnikowie prowadzą w Turzu (powiat raciborski) firmę transportową. Pani Teresa woziła do pracy górników kopalni Marcel i Anna. – Na początku, jak zobaczyli, że za kierownicą siedzi kobieta, nie mogli podarować sobie komentarza w stylu: „O, baba!”. Później przywykli i było bardzo fajnie – mówi. Aktualnie nie jeździ autobusami, gdyż spodziewa się dziecka.