Nasza Czytelniczka patrzy na klub Cytadela z góry. Twierdzi, że muzyka i hałas nie pozwalają jej spać.
Nasza Czytelniczka patrzy na klub Cytadela z góry. Twierdzi, że muzyka i hałas nie pozwalają jej spać.


„Strasznie nam zakłócają ciszę nocną, zwłaszcza w piątki, soboty i niedziele. Te trzy noce mamy nieprzespane. Jesteśmy już u szczytu wytrzymałości. Jesteśmy starszym społeczeństwem, niejednokrotnie schorowanym. Z powodu rozstroju nerwowego wzywamy karetkę pogotowia” – przeczytaliśmy w liście. W dalszej jego części Czytelniczka narzekała na postępowanie władz Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, które mimo jej interwencji nie rozwiązały umowy z dzierżawcą lokalu.
Stanisław Lenert, prezes RSM, poinformował nas, że w sprawie Cytadeli interweniuje tylko jedna i wciąż ta sama osoba. – Nie dotarły do nas informacje od innych mieszkańców, które świadczyłyby, że ten lokal jest faktycznie uciążliwy. Wezwaliśmy zresztą jego najemcę na rozmowę, w czasie której poinformowaliśmy go, że jeśli zarzuty tej jednej mieszkanki się potwierdzą, to będziemy musieli rozwiązać z nim umowę najmu – mówi prezes. Przypomina historię innego głośnego swego czasu lokalu, funkcjonującego w spółdzielczym budynku – Megabiby przy ul. Grunwaldzkiej. Kilka lat temu, po interwencjach mieszkańców spółdzielnia rozstała się z ówczesnym najemcą i do dziś lokal stoi pusty.
Zastrzeżeń do funkcjonowania Cytadeli nie ma również komenda policji. W końcu czerwca w pobliżu lokalu znaleziono co prawda pijanego do nieprzytomności mężczyznę, ale nie ma pewności, czy był w Cytadeli, czy może wracał z innej knajpy, a tych w osiedlu nie brakuje. Nieco wcześniej na policję zgłosił się mężczyzna, który został tu uderzony przez barmankę w twarz. Jak ustalili funkcjonariusze, dziewczyna zareagowała tak na nieprzyzwoitą propozycję, którą ów klient miał jej złożyć. Później okazało się, że było to nieporozumienie. Mężczyzna chciał tylko lodu do alkoholowego koktajlu, ale zanim się obejrzał, barmanka wymierzyła mu policzek.
Współwłaściciele Cytadeli, którzy lokal urządzili w pomieszczeniach dawnej Nowinianki, oskarżeniami mieszkanki pobliskiego bloku są szczerze zaskoczeni, zapewniają, że lokal na pewno nikomu nie przeszkadza w nocnym odpoczynku.
– Na początku wakacji zainstalowaliśmy klimatyzację, a niedawno wymieniliśmy wentylator nawiewowy. Nowy pracuje znacznie ciszej od starego, który w nocy komuś o wyjątkowym słuchu faktycznie mógł przeszkadzać. W weekendy, gdy jest tu najwięcej osób, nasi ochroniarze pilnują, by drzwi do lokalu były cały czas zamknięte. Nie wiem, co jeszcze można zrobić – mówi jeden z nich, który pragnie zachować anonimowość. Dodaje, że nie mogą brać odpowiedzialności za to, że czasem hałasuje w nocy ktoś, kto tylko koło ich lokalu przechodzi.
– W tygodniu, jak widać, jest tu na ogół pusto, a w weekendy, gdy odbywają się dyskoteki, porządku pilnują ochroniarze, którzy zwracają również uwagę na zachowanie naszych gości w sąsiedztwie. Dawna Nowinianka była znaną osiedlową dobijalnią, późną nocą lądowali tu bywalcy wszystkich innych knajp, które już zamykano i jakoś nikomu to nie przeszkadzało – mówi drugi ze współwłaścicieli.
Rozmawialiśmy również z mieszkańcami bloku sąsiadującego z Cytadelą i nie trafiliśmy na nikogo, kto by podzielał opinię autorki listu. Niemniej to w dużej części dzięki niej bywalcy lokalu doczekali się nowego, bardziej wydajnego wentylatora tłoczącego do jego wnętrza świeże powietrze. Tak więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

1

Komentarze

  • piteer stara klępa niech se stopery 22 października 2011 20:47stara klępa niech se stopery wsadzi do uszu i po problemie ha ha pozdro dla wzystkich klubowiczów

Dodaj komentarz