Mieszkańcy twierdzą, że najgorzej jest w pobliżu familoków
Mieszkańcy twierdzą, że najgorzej jest w pobliżu familoków


– Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą sytuacją. 26 sierpnia w nocy, niedaleko jednego z komunalnych budynków, pobito sztachetami przypadkowego przechodnia. Sprawcami okazali się dwaj bracia. Starszy wyszedł miesiąc temu z więzienia. Zdaniem naocznych świadków, obaj byli pijani. Po urodzinowej imprezie młodszego udali się do pobliskiego pubu, gdzie szukali zaczepki. Kiedy nie znaleźli tam przeciwnika, na ulicy pobili sztachetami mężczyznę, którego stan jest krytyczny. Jak to możliwe, żeby porządni obywatele bali się wieczorami wychodzić z domu? – pyta nasza Czytelniczka z Radziejowa.

Dantejskie sceny
Ludzie skarżą się, że na placu zabaw między ulicami Spółdzielczą i Szyb Marcin dochodzi do dantejskich scen. – Tu zbiera się najgorszy element z całej okolicy. Potem wszystko idzie na konto lokatorów naszego familoka. A to jest nieprawda. W budynku przy ulicy Szyb Marcin mieszka może z dwóch, trzech uczestników tych pożałowania godnych spotkań – żali się Czesław Jureczko, emerytowany inżynier automatyk górnictwa. Od trzech lat (wtedy powstał plac zabaw) ludzie żyją w strachu. – Młodzież krzyczy, pije alkohol, załatwia dookoła swoje potrzeby fizjologiczne, czasem kogoś pobije – przyznaje pan Janusz. – Widziałam, jak brali narkotyki. Sypali na nadgarstek biały proszek i wciągali nosem – dodaje kobieta, która prosi o zachowanie anonimowości. – Jest tak głośno, że nie możemy spać – stwierdza mieszkanka domu jednorodzinnego. Nikt nie zgadza się na pozowanie do zdjęcia. Ludzie obawiają się zemsty nieproszonych gości. Wracający ze szkoły gimnazjaliści pokazują nam miejsce na ulicy Okulickiego, gdzie doszło do ostatniego napadu. Na chodniku widać jeszcze plamy krwi. Stróże prawa zatrzymali obu braci, którzy brutalnie pobili 33-letniego, jak się okazało, mieszkańca Radziejowa. Wcześniej próbowali zaczepić innego mężczyznę. Chcieli zaatakować go deską wyrwaną z płotu, ale nie zdołali dogonić. Po kilkunastu minutach napadli 33-latka, którego kilka razy uderzyli deską w głowę i klatkę piersiową.

Nie tak źle?
– Kiedy był już całkowicie bezbronny, przeszukali kieszenie jego ubrania – informuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej komendy. Zatrzymani mieszkają w Rybniku, mają 18 i 23 lata. Decyzją sądu zostali osadzeni w areszcie tymczasowym. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Pani rzecznik mówi, że od początku roku policjanci interweniowali w rejonie ulicy Szyb Marcin 16 razy. Niemniej jednak uspokaja, że Radziejów wcale nie jest aż tak bardzo niebezpieczną dzielnicą Rybnika.



Ostatnio funkcjonariusze ukarali mandatami trzy osoby, które piły alkohol na placu zabaw. Wlepili też po 200 zł mandatu dwóm mieszkańcom pobliskiego budynku, którzy awanturowali się w jego pobliżu. Z kolejną interwencją pojechali do mieszkania w jednym z familoków, gdzie odbywała się libacja. Były tam również 12- i 14-letnie dzieci. Policjanci wypisali Niebieską Kartę i skierowali wniosek do sądu rodzinnego. Natomiast w czerwcu ujęli nieopodal feralnego placu zabaw 46-letniego mężczyznę, który nie zgłosił się do zakładu karnego, więc był poszukiwany listem gończym. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz