Nad targowiskiem biegnie linia wysokiego napięcia
Nad targowiskiem biegnie linia wysokiego napięcia

Niektórzy klienci targowiska w Rybniku Boguszowicach nie chcą już kupować artykułów ze stoisk zlokalizowanych w pobliżu linii wysokiego napięcia. Obawiają się skutków ewentualnego promieniowania. W liście do redakcji napisali, iż wprost pod przewodami stoją ciężarówki z różnymi artykułami spożywczymi.
Jeszcze niedawno, jak zauważają, na ziemi były wymalowane linie 15-metrowej strefy bezpieczeństwa, teraz ich nie ma. Czytelnicy obawiają się, że kiedyś może zerwać się któryś z drutów i śmiertelnie kogoś porazić. Okazuje się, że niektórzy rzeczywiście handlują pod przewodami. Ostatnio stał tam np. samochód typu kemping, z którego sprzedawano ciasta. Właścicielka zapewniała, że kończy tu działalność, bo wkrótce otwiera sklep w Boguszowicach, nie odczuwa też żadnych skutków promieniowania, ponieważ stoisko działa tylko od 7.30 do 12.
– Prawdziwym problemem są ptaki siedzące na przewodach, gdyż bez przerwy bombardują odchodami dach naszego samochodu – mówiła kobieta. Inni kupcy nie byli już tak skłonni do rozmowy. Zdaniem jednego tylko przeszkadzaliśmy mu w pracy. – Lepiej byście się zajęli rurociągiem z gazem, który biegnie przez środek targowiska. Stale się z niego coś ulatnia – proponuje poirytowany mężczyzna. Przypomnijmy, iż o sprawie pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Niemniej temat powraca, w dodatku przybywa problemów. Handlujący bagatelizują jednak informację o ewentualnym promieniowaniu. – Nie przeszkadza nam linia wysokiego napięcia. Trzeba przecież trochę pobyć na świeżym powietrzu – śmieje się jeden z kupców. I nie ma co dziwić się takim reakcjom, bo bazar jest jedynym źródłem utrzymania dla wielu osób. Kupcy narzekają za to na spartańskie warunki pracy i wysokie opłaty. Targowisko rzeczywiście nie wygląda zbyt ładnie, a i stragany mają już swoje lata. Anna Kolasińska, kierowniczka targowiska, odpowiada, że zakazała handlowania pod przewodami. Obowiązuje tam kilkumetrowa strefa bezpieczeństwa. – Zniknął też problem z gazem, bo zamknięto biegnący środkiem placu rurociąg. Fachowcy zasklepili go tuż za ogrodzeniem – zapewnia Anna Kolasińska. Niemniej okolica jest pełna przewodów, więc zapach może pochodzić z innego źródła.



Problemem bazaru jest też brak parkingu dla klientów. W miejskim biurze obsługi targowisk i parkingów informują, że nie ma go gdzie urządzić. Z jednej strony teren nie jest własnością miasta (należy do spółdzielni), z drugiej zaś jest bardzo ciasno. W efekcie kierowcy parkują, gdzie popadnie. A może najlepszym rozwiązaniem byłaby przeprowadzka targowiska w inne miejsce? (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz