Pechowy finał


Młodzi żużlowcy z Rybnika stanowili zdecydowanie najliczniejszą grupę wśród finalistów. Do finału młodzieżowego czempionatu awansowało ich aż czterech, co jest wydarzeniem bez precedensu w historii rybnickiego klubu. Nic więc dziwnego, że kibice liczyli przynajmniej na medal, zwłaszcza że w ostatnim czasie w znakomitej dyspozycji był Łukasz Romanek. Niestety już w pierwszym wyścigu doszło do makabrycznej kraksy. Ustawienie na starcie przypominało raczej mecz ligowy: Gapiński i Miśkowiak z Polonii Piła kontra para rybniczan Chromik – Romanek. Cała czwórka wyszła ze startu równo i równo wchodziła w pierwszy łuk. Niestety już po chwili startujący z dwóch zewnętrznych pól startowych Robert Miśkowiak z Piły i rybniczanin Łukasz Romanek z całym impetem uderzyli w bandę, którą rozerwali niczym papierową opaskę. Obaj młodzi żużlowcy stracili przytomność. Wszystko to, co działo się na torze później, przypominało sceny z popularnego serialu „Ostry dyżur”. Pierwsze informacje na temat stanu zdrowia żużlowców, jakie dotarły ze Szpitala Wojewódzkiego w Lesznie, były bardzo niepokojące. Ostatecznie okazało się, że obaj cudem uniknęli złamań i poważnych urazów wewnętrznych. U Romanka przebywającego na oddziale intensywnej opieki medycznej stwierdzono stłuczenie mózgu.Bez wątpienia był to finał niespodzianek, na podium nie stanęli wielcy faworyci: Kasprzak, Hampel, Kurmański. Nas zasmucił wypadek Romanka – to najbardziej przykra niespodzianka z możliwych.

Komentarze

Dodaj komentarz