Marek Krząkała posłem będzie po raz pierwszy
Marek Krząkała posłem będzie po raz pierwszy

Marek Krząkała z PO, startując do parlamentu, zdobył w Rybniku najwięcej głosów. W czasie ostatnich wyborów samorządowych ubiegał się i o fotel prezydenta miasta, i o mandat radnego. Wybory prezydenckie przegrał tylko z Adamem Fudalim, ale zdobył mandat samorządowca i został przewodniczącym rady miasta. Funkcję tę stracił, gdy prezydencki Blok Samorządowy Rybnik dogadał się z PiS-em. W wyborach do Sejmu 40-letni Marek Krząkała wystartował po raz drugi. Jest rybniczaninem, lata dziecięce spędził w śródmieściu, u zbiegu ulic Kościuszki i Saint Vallier. Należał do tych nastolatków, na których ogromne wrażenie zrobiło kinowe „Wejście smoka” z Bruce’em Lee w roli głównej. Wkrótce sam zaczął uprawiać karate i zainteresował się filozofią Wschodu. – Takie to były czasy. Na pierwsze treningi przychodziło po 200 osób. Po kilku miesiącach było nas już tylko kilkunastu – wspomina.

Przygoda z polityką
Po maturze poszedł na germanistykę na Uniwersytet Wrocławski. Zaraz po ukończeniu studiów podjął pracę w mechaniku, ale od dziesięciu lat uczy niemieckiego w II LO im. A. Frycza Modrzewskiego. Teraz weźmie bezpłatny urlop, bo pogodzenie obowiązków nauczyciela i posła jest niemożliwe. – Lubię uczyć i cenię sobie kontakt z młodzieżą. To otwarci ludzie, idealiści mający świeże spojrzenie na świat. Nie znoszę natomiast całej sfery organizacyjno-administracyjnej związanej z nauczaniem, a gromadzenie w teczkach materiałów potrzebnych do awansu zawodowego to dla mnie wielkie nieporozumienie – wyjaśnia. Przygodę z polityką rozpoczął w roku 1998. Jak wspomina, poruszyła go wówczas informacja o powstaniu po wyborach samorządowych koalicji AWS-u i SLD, której celem było odsunięcie od władzy zasłużonego dla miasta prezydenta Józefa Makosza. Przystąpił wtedy do tworzonej przez niego Rybnickiej Inicjatywy Obywatelskiej, a potem do PO, bo też Józef Makosz był pierwszym przewodniczącym komórki tej partii. Jak bowiem wyjaśnia, o sile państwa decyduje gospodarka, a PO ma jego zdaniem najlepszy program gospodarczy. Dwa lata temu był przekonany, że powstanie koalicja PO-PiS, PO zajmie się gospodarką, a PiS zadba o wartości.

Dużo nauczyć
– PiS zapomniało jednak o tych planach. Nie twierdzę, że PO jest idealna, ale obecnie to jedyna partia, która jest w stanie zadbać o rozwój naszego kraju – tłumaczy. Pytany o to, czym chciałby się zająć w Sejmie, odpowiada, że przede wszystkim musi się dużo nauczyć. Interesowałaby go praca w komisjach zajmujących się edukacją, samorządem i polityką regionalną, ale również polityka zagraniczna. Przypuszcza jednak, że przy dużej konkurencji w branżowej komisji zabraknie miejsca dla takiego pierwszaka jak on. Ceni i szanuje Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, zapewnia jednak, że nie jest wpatrzony w liderów PO jak w święty obrazek. – To ludzie, którzy wiedzą, czego chcą, mają sensowny program i wierzę, że potrafią tak pokierować krajem, by nam wszystkim lepiej się żyło – dodaje. Jest żonaty i ma 12-letnią córkę, która w przyszłym roku skończy szkołę podstawową. Z pasji pozostało mu zamiłowanie do książek, ale w najbliższym czasie główną jego lekturą będą zapewne projekty ustaw.



Żona cieszy się z sukcesu męża, ale i martwi, jak teraz będzie wyglądało ich życie. – Wcześniej rozmawialiśmy o tym, jakby to było, gdybym został posłem. Przeżyliśmy razem już tyle lat, że na pewno jakoś sobie poradzimy. Przy dobrej organizacji pracy pogodzę obowiązki parlamentarzysty oraz męża i ojca, zwłaszcza że córka jest w takim wieku, że potrzebuje kontaktów z ojcem – podsumowuje świeżo upieczony poseł. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz