Jeśli będą one kiepskie i nie dotrzymamy warunków technologicznych, będziemy tylko wyrzucali pieniądze w błoto – wyjaśnia wiceprezydent Michał Śmigielski.
Przyczyną opóźnień jest tak naprawdę przebiegająca nad mostem linia wysokiego napięcia. Jak tłumaczy wiceprezydent, okazało się, że jest bardzo ważna i trudno było znaleźć termin, w którym można by ją wyłączyć. Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które są jej właścicielem, tłumaczyły się koniecznością zrealizowania zakontraktowanych dostaw prądu. Jakby tego było mało, wszystko trzeba było zgrać w czasie z dowozem tzw. ponadgabarytowych belek nowego mostu i sprowadzeniem na miejsce dwóch dźwigów, w tym jednego bardzo dużego, które pod tą linią musiały pracować jednocześnie.
Cały remont tego odcinka drogi Rybnik – Gliwice, aż do granicy z Gliwicami, który trwa już od ubiegłego roku, miał się zgodnie z umową zakończyć do końca października. Na dziś wszystko wskazuje na to, że lada dzień, nie licząc oczywiście mostu na Rudzie, zmodernizowaną Gliwicką będzie można wreszcie jeździć bez przeszkód.
Komentarze