Na oddział idzie się jeśli nie ze strachem, to z obawą – mówi Michał Stawowski
Na oddział idzie się jeśli nie ze strachem, to z obawą – mówi Michał Stawowski

W ciągu raptem dwóch miesięcy pacjenci Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku atakowali lub usiłowali atakować personel prawie 13,5 tys. razy! Zdeterminowani pracownicy zażądali kontraktów na poziomie umożliwiającym zabezpieczenie ich przed agresją, a także przyznania im prawa do wcześniejszych emerytur.
Jak wyjaśnia Michał Stawowski, wiceszef szpitalnego związku zawodowego pielęgniarek i położnych, w ośrodkach psychiatrycznych zawsze były kłopoty z agresją pacjentów. Traktowano to jednak jako normę i pewnie nadal by tak było, gdyby w czerwcu rząd nie przedstawił projektu ustawy pomostowej, a wraz z nią wykazu zawodów, których wykonywanie dawałoby prawo do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Gdy okazało się, że na tej liście nie ma pracowników psychiatryków, którzy mają bezpośredni kontakt z chorymi, członkowie związku pielęgniarek w ośrodku rybnickim postanowili działać.
– Ponieważ musieliśmy zdobyć dowody na to, że jesteśmy narażeni na ogromny stres i agresję, rozprowadziliśmy po oddziałach ankiety, w których personel wpisywał statystykę zachowań chorych w lipcu i sierpniu – wyjaśnia Michał Stawowski. Odnotowano 1791 aktów agresji czynnej (pobicia, kopnięcia, uderzenia, ugryzienia, opluwania, wybicie zębów, wyrwanie włosów itp.), 3136 prób agresji czynnej i 7542 akty agresji biernej (wyzwiska i groźby), co w sumie daje liczbę 12469. W tym czasie do pacjentów aż 272 razy trzeba było wzywać grupę interwencyjną złożoną z pielęgniarzy celem zastosowania przymusu bezpośredniego, a więc unieruchomienia czy przytrzymania do iniekcji.
Co więcej, w 2005 roku odnotowano cztery, w 2006 pięć, a do września tego roku już trzy wypadki przy pracy, których przyczyną była agresja pacjentów. Uzbrojony w te dane rybnicki związek wystąpił do ministerstwa pracy, Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i Komisji Trójstronnej ds. ubezpieczeń społecznych, zajmującej się ustawą pomostową. W zeszłą środę otrzymał odpowiedź z resortu pracy, że problem będzie przedmiotem prac nad projektem ustawy, które wciąż trwają. Jeśli jednak nawet uda się wywalczyć prawo do wcześniejszych emerytur, będzie to połowa sukcesu, bo jeszcze trochę, a chorymi psychicznie nie będzie miał kto się opiekować.
– Obecnie patrzy się na nas przez pryzmat akcji „Schizofrenia, otwórzcie drzwi”, która dotyczy przywracania światu osób podleczonych, a to skutkuje umykaniem prawdy o ludziach w ostrym stadium choroby. Tymczasem każdy człowiek ma określoną wytrzymałość, a my przystępujemy do pracy jeśli nie ze strachem, to z obawami, w dodatku zarabiamy kiepsko. Efekt jest taki, że doświadczony personel odchodzi, więc trzeba zmienić cały system finansowania psychiatrycznego lecznictwa zamkniętego – podsumowuje Michał Stawowski.

2

Komentarze

  • andrzej szymczycha to klamstwa 26 lutego 2011 11:06jak im na sile wstrzykuja trucizne to musza sie bronic , ja to bym nawet takiemu pielegniarz... flaki wyprol
  • KANARO Z TILBURGA Utrapienie z tym szpitalem,dom wariatów :-) 21 listopada 2007 20:36Ktos musi to robic dobrze ze sa ludzie któży mają jeszcze siły żeby im pomagać!Brawo dla tych ludzi,powinno im sie płacić szkodliwe jak oni nie wytrzymają to sami tam wylądują!! i kto tym ludziom chorym pomoże???

Dodaj komentarz