Jak obchodzimy Święto Niepodległości? Dariusz Domański, historyk z I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Miarki w Żorach, stwierdza, że tradycyjnie, czyli patetycznie, podkreślając całą martyrologię naszego narodu – jednym słowem na smutno.
Tymczasem jest to święto jak najbardziej radosne, ponieważ upamiętnia odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli. Przez kilkanaście lat okresu międzywojennego w Polsce obchodzono jedynie dzień Konstytucji 3 Maja oraz kolejne rocznice bitwy warszawskiej (15 sierpnia), która zakończyła się rozgromieniem bolszewików, a przeszła do historii jako cud nad Wisłą. Na Górnym Śląsku pamiętano jeszcze oczywiście o powstaniach. Dopiero ustawą z kwietnia 1937 roku ustanowiono 11 Listopada ogólnonarodowym Świętem Niepodległości. Zdążyły odbyć się jednak tylko dwie uroczystości z tej okazji, bo wybuchła wojna, a okupanci zakazali obchodów.
Było zakazane
– Podobnie było w czasach PRL-u, gdzie do akcji nieraz wkraczały oddziały ZOMO, niwecząc wszelkie próby uczczenia tego dnia. Sytuacja zmieniła się dopiero 21 lutego 1989 roku, w trakcie obrad Okrągłego Stołu, kiedy Sejm przywrócił to święto – przypomina Dariusz Domański. Zdaniem historyka, obecne czasy wymagają nowego podejścia do formy obchodów 11 Listopada. – Znakomicie poradził sobie z tym Gdańsk. Tam patronat nad całością obejmuje prezydent miasta, zapraszając na całodniową imprezę wszystkich mieszkańców, organizacje pozarządowe i wspólnoty wyznaniowe. Można to zrobić poprzez lokalne media i szkoły, plakaty w centralnych punktach, a nawet wrzucić do skrzynek pocztowych imiennie zaproszenia – proponuje nauczyciel.
11 listopada, Gdańsk, udekorowany pięknie biało-czerwonymi flagami, przemierza barwny korowód. Ludzie idą pieszo, jadą na rowerach, konno czy też w różnych dziwnych pojazdach. Jest wesoło i gwarno, bo wszyscy chcą się pobawić czy wystartować w którymś z licznych konkursów, gdzie do wygrania są bardzo atrakcyjne nagrody. Podobne defilady, ale z jeszcze większą pompą, organizują Amerykanie, którzy są niezwykle dumni ze swojego dnia niepodległości i wpajają to dzieciom, a to najlepszy sposób nauczenia patriotyzmu. Zdaniem Domańskiego, obchody 11 Listopada powinny być ukoronowaniem długich przygotowań, które można by zacząć tuż po święcie Konstytucji 3 Maja, gdyż Polacy mają problem z okazywaniem miłości do ojczyzny.
Nie tylko słuchać
Przydałyby się im też biało-czerwone flagi, które mogliby rozdać pracownicy magistratu, ale i znajomość słów hymnu narodowego. – Powinniśmy bowiem nie tylko słuchać, ale i umieć go zaśpiewać. Widzę tu dużą rolę dla nauczycieli i wychowawców w szkołach. Dodam, że w Żorach mamy mażoretki i orkiestry. Cieszmy się więc z wolności w nowoczesny, radosny sposób – zachęca historyk.
Dlaczego Święto Niepodległości przypada 11 listopada? 10 listopada 1918 roku Józef Piłsudski przyjechał z Magdeburga do Warszawy. Nazajutrz Rada Regencyjna przekazała mu pełnię władzy wojskowej, a trzy dni później regenci kardynał Aleksander Kakowski, Józef Ostrowski i Zdzisław Lubomirski pełnię władzy politycznej, dowodząc, że w trudnych momentach Polacy potrafią zrezygnować z własnych ambicji. Głównym zadaniem komendanta, tymczasowego naczelnika państwa, było rozpisanie wolnych, demokratycznych wyborów w skrajnie trudnych warunkach wojny. – Zachód uznał niepodległość Polski dopiero w 1922 roku. Drugą Rzeczpospolitą zawdzięczamy więc tylko sobie – stwierdza Dariusz Domański. (IrS)
Komentarze