20022506
20022506


Na początku lat 90. dokonała się w tej branży prawdziwa rewolucja: tu i ówdzie zaczęły powstawać place zabaw z drewna. Do ich budowy wykorzystywano drewniane pale, ale również opony, łańcuchy i liny. Złośliwi nazywali je małpimi gajami.Pomysł znakomity, pod warunkiem że gospodarz placu czy osiedla będzie o nie dbał i w razie potrzeby reperował. Dzieci potrafiłyby naruszyć konstrukcję wykonaną z kosmicznych stopów, trudno więc się dziwić, że te drewniane, skręcane śrubami urządzenia po pewnym czasie wymagają napraw.Kilka tygodni temu zadzwoniła do naszej redakcji mieszkanka bloku przy ul. Wolnej w rybnickiej dzielnicy Piaski. Zaprosiła na plac zabaw, który już dawno się zdekapitalizował i teraz niejednego rodzica przyprawia o dreszcze.– Ten plac zabaw wybudowano blisko sześć lat temu, od tamtego czasu drewniane elementy spróchniały. Teraz sterczą tu drzazgi i gołe śruby. W rozległej piaskownicy nie zmieniano nawet piasku. Po trzech latach po raz pierwszy przyjechał multikar i wysypał niewielką kupkę piasku. Dopiero po naszej interwencji w sanepidzie przywieziono większą ilość piasku. O tym, by wywieźć stary piasek, w którym jest pełno zwierzęcych odchodów, nikt już nie pomyślał. A może robią nam to na złość, za to, żeśmy się upominali o swoje...? Jeśli ten plac zabaw ma być w takim stanie, to lepiej niech go zlikwidują – mówi Grzegorz Olkiewicz, mieszkaniec bloku komunalnego.Opowieści mieszkańców nie były przesadzone. Jak widać na zdjęciach, odpowiedniejszym określeniem byłby plac płaczu lub tortur aniżeli zabaw. Mamy nadzieję, że gospodarz osiedla uderzy się w pierś i dokona niezbędnych napraw. A może wystarczy, że dostarczy potrzebny materiał? Rodzice dzieci z pobliskich bloków pewnie chętnie pomogą i plac zabaw odzyska dawny blask.

Komentarze

Dodaj komentarz