Zgodnie stwierdziły, że o jakości kierowania autem nie decyduje kalendarzowy wiek szofera, lecz jego stan zdrowia. Starsze osoby same wyczują moment, kiedy trzeba przesiąść się zza kierownicy na fotel pasażera.
– Pamiętajmy, że nie ma przepisów, które by ograniczały prawa kierowcy ze względu na sędziwy wiek. I sądzę, że nie ma takiej potrzeby. Z czasem jednak szofer może stracić zdrowie, a nawet zostać inwalidą. Jeśli zespół orzekający o niepełnosprawności stwierdzi, że dana osoba nie powinna już prowadzić samochodu, to składa w samorządowym wydziale komunikacji wniosek o zatrzymanie prawa jazdy. Takich przypadków nie jest dużo, ale zdarzają się... Przytoczę pewną historię. Jedna z moich pacjentek posługiwała się bezterminowym dokumentem uprawniającym do kierowania samochodem. Niestety ciężko zachorowała, doznała udaru mózgu, a w konsekwencji paraliżu ciała. Naturalnie musiała zrezygnować z prowadzenia samochodu – mówi lek. med. Róża Cichy-Jania, współwłaścicielka Eskulapa.
Znają swoje możliwości
Lek. med. Lidia Garus-Gligurowska ufa starszym kierowcom. – Mało prawdopodobne, że zaszaleją na drodze. Paradoksalnie w ich przypadku słabsza percepcja sprzyja bezpiecznej jeździe. Oni znają bowiem swoje możliwości, więc nie rozpędzają samochodu – podkreśla lekarka. – Tymczasem dużo sprawniejsi 20-latkowie często pędzą bez głowy. Nieraz siadają za kierownicą nabuzowani, po alkoholu czy narkotykach. Starsze osoby są pod tym względem znacznie bardziej rozważne. Ci ludzie wyczuwają sytuację, mówią sobie: jestem już stary, więc nie mogę jeździć tak brawurowo jak kiedyś – dodaje lek. med. Elżbieta Kłobus-Wołczyk.
Ale są i tacy starsi wiekiem kierowcy, którzy przeceniają swoje możliwości. Prowadzą samochód, choć nie pozwala im już na to zdrowie. – Kierowanie autem mogą uniemożliwić: pewne schorzenia narządów ruchu, zaawansowana cukrzyca (z gwałtownie zmieniającym się poziomem cukru), stany poudarowe mózgu, nieleczona systematycznie padaczka czy zaburzenia rytmu serca. Ktoś taki może zagrozić sobie oraz innym użytkownikom dróg. Jeśli zasłabnie za kierownicą, to tragedia gotowa – wylicza pani Lidia. Nasze rozmówczynie radzą, by niesprawnemu szoferowi delikatnie powiedzieć, iż czas kończyć przygodę z czterema kółkami. Jeśli zrozumie, że chodzi wyłącznie o jego dobro, to z pewnością posłucha rady. Pani Róża powtarza, że ludzi nie można mierzyć jedną miarą. Ktoś młody może zupełnie nie nadawać się na kierowcę. Tymczasem 75-latek będzie gładko pokonywał swoim wozem dziesiątki kilometrów.
65-latka na kursie
– Moja mama zrobiła prawo jazdy w wieku... 65 lat. Pierwszy raz pojechała do Częstochowy, by na Jasnej Górze poświęcić swój samochód. Pokonała całą trasę tam i z powrotem bez problemów. Często zabierała koleżanki z przystanków autobusowych. Pewnego razu wyjechała w trasę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Mamę zatrzymali policjanci. A ponieważ miała ogromne poczucie humoru, głośno dziwiła się, że przecież funkcjonariusze zawsze stali po drugiej stronie drogi. Rozbawieni policjanci kazali jej zapiąć pas i jechać dalej. Skończyło się na pouczeniu. Mama prowadziła 10 lat. Przez ten cały czas nie zanotowała najmniejszej nawet kolizji – opowiada doktor Gligurowska.
Pani Elżbieta zaznacza, iż osoby w podobnym wieku mogą zachowywać się różnie. – Mój teść np. skończył 79 lat i wciąż kieruje samochodem. Jest bardzo sprawnym mężczyzną. Przyczynił się do tego sport. Trzy razy w tygodniu chodzi na basen i gimnastykuje się systematycznie. Natomiast mój 72-letni ojciec (znacznie młodszy od teścia) nie wyjeżdża poza Żory. Nie lubi już prowadzić na dłuższych trasach – opisuje doktor Wołczyk.
Pani Róża zwraca uwagę, że dla starszych osób prawo jazdy bywa bardzo ważne. Dzięki samochodowi mogą wyrwać się z domu. Załatwiają dziesiątki spraw. Dojeżdżają na rehabilitację, do lekarza, kościoła, na zakupy. Sprzyja to dłuższemu utrzymaniu sprawności psycho – fizycznej.
Komentarze