Dominik Kołodziej założył grupę fotograficzną Nie bez Przyczyny. Zdjęcie: IRENEUSZ STAJER
Dominik Kołodziej założył grupę fotograficzną Nie bez Przyczyny. Zdjęcie: IRENEUSZ STAJER

Grupa zaczęła od oryginalnego przedsięwzięcia pn. „Szpitalne inspiracje”. – Cały dzień spędziliśmy w budynku starego szpitala przy ulicy Męczenników Oświęcimskich, fotografując przerażająco puste wnętrza. Pokazaliśmy zniszczenia i nieład, które zostały z tętniącej kiedyś placówki. To w jakiś sposób wstrząsa ludźmi, skłania do refleksji – mówi Dominik Kołodziej, założyciel grupy. Jakiś czas później zaprosili do współpracy dziewczyny. Kobieta zawsze jest wdzięcznym tematem dla fotografika. Na ogłoszenie w internecie odpowiedziało wiele żorzanek, głównie studentek i licealistek.

Plener z modelkami
Powstały przepiękne portrety, wykonane na łąkach nieopodal strzelnicy Dębina. Dokładnie miesiąc później fotograficy i modelki spotkali się na ulicach Żor. – Chodziliśmy po starówce od świtu do wieczora. Efektem są zdjęcia kobiet na tle miejskiej zabudowy – relacjonuje Dominik.
Niedawno zaprezentowali w jednym z żorskich pubów film poklatkowy o kobiecie (w tej roli Agnieszka, dziewczyna Dominika), która żyje na styku jawy i snu. Nocne koszmary przenikają się z rzeczywistością, zacierając granicę. Na kobietę wpływają dwie postaci w maskach (Jakub Sojka i Marcin Matusiak), symbolizujące dobro i zło. – Wnioski pozostawiam widzom. W każdym bądź razie jedni wolą fotografować kwiaty (z całym szacunkiem dla takiej tematyki), inni piszą wiersze o miłości, a jeszcze kogoś inspiruje brud tego świata. Pokazywanie ciemnej strony człowieka bywa formą terapii. W ten sposób twórcy wylewają na zewnątrz swoje żale i frustracje. Bo przecież życie to nie tylko radości, ale także kaftan bezpieczeństwa. Do takich stanów może doprowadzić np. obserwowanie polskiej sceny politycznej – uśmiecha się Dominik.

Współpraca z hospicjum
Grupa współpracuje z Hospicjum im. Jana Pawła II. Osiem osób z zespołu fotografowało zjazd harleyowców na żorskim rynku. Zdjęcia przekazano hospicjum, które może korzystać z nich w dowolny sposób. Nie bez Przyczyny działa w sposób spontaniczny, i to jest siła grupy. Tym przyciąga wielu twórców, rozczarowanych sztywnymi ramami różnych organizacji. – Działamy niezależnie i bez presji ze strony kogokolwiek. Nie musimy wypełniać żadnych dokumentów. Taka atmosfera sprzyja nieskrępowanej twórczości. Nagle ktoś proponuje temat pleneru i wyjeżdżamy w teren. Potem rozmawiamy o wykonanych zdjęciach. Nie słodzimy sobie nawzajem, nie poklepujemy po plecach. Dyskusje bywają bardzo ostre. Pokazujemy kolegom to, co jest złe w zdjęciach. Nikt się nie obraża, ludzie wiedzą, że to służy ich rozwojowi – tłumaczy Dominik.

Amatorzy i zawodowcy
Grupa przymierza się do swojej pierwszej wystawy. Latem prawdopodobnie poprowadzi w MOK-u bezpłatne warsztaty dla najmłodszych amatorów fotografii. – To będą zajęcia praktyczne. Chciałbym im pokazać, jak zrobić dobre zdjęcia z wakacji – podkreśla.
Do grupy należą amatorzy i zawodowcy. Większość stanowią studenci informatyki, ale również absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, student wychowania fizycznego i prywatny przedsiębiorca. Najmłodszy skończył 16, a najstarszy 34 lata.



24-letni Dominik Kołodziej, założyciel grupy, kończy studia informatyczne w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Pracuje w jednym z żorskich wydawnictw. Od kilku lat zajmuje się fotografią kreacyjną. – Nie pociągają mnie krajobrazy czy martwa natura, ale człowiek. Ludzie są dla mnie materiałem, plasteliną. Wspólnie tworzymy jakąś kreację. Często wykonuję zdjęcia czarno-białe – zaznacza Dominik. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz