W regionie pojawił się delikwent, który mieszka w hotelach i nie płaci za pobyt. Ostatnio był w nowo otwartym obiekcie Kameleon w Żorach. Kamila Siedlarz, rzeczniczka miejscowej komendy, informuje, że przedstawił się jako Marek N., właściciel firmy transportowej w Szczecinie, która prowadzi interesy w województwie śląskim. Z pewnością posługiwał się skradzionym lub sfałszowanym dowodem osobistym.
Mieszkał w Kameleonie przez sześć dni, jadł w hotelowym bufecie, nabił spory rachunek telefoniczny i całymi popołudniami konferował z recepcjonistkami. Jak opowiada Mariola Drobna, kierowniczka hotelu, to był bardzo miły mężczyzna w wieku ok. 36-40 lat. Średniego wzrostu, mógł ważyć z 90 kg. Był ubrany na sportowo. Bardzo dużo opowiadał o sobie. Mówił, że jest przedstawicielem szczecińskiej firmy transportowej, zameldowanym w Jastrzębiu Zdroju. Twierdził, że w drodze popsuł się mu samochód, więc zostawił go w jednym z miejscowych warsztatów, a sam wynajął u nas dwa pokoje. Jeden dla siebie, drugi dla współpracownika, który miał przyjechać ze szczecińskiej centrali.
Podał NIP przedsiębiorstwa i nazwisko współpracownika. Odbierał w pokoju telefony i przyjmował gości. – Teraz wyszło na jaw, że NIP pochodził ze skradzionej pieczątki, która należy do rybnickiej firmy transportowej – opowiada Mariola Drobna. Dzień przed oficjalnym zwolnieniem pokoju, tuż po śniadaniu, mężczyzna wyszedł i już nie wrócił.
Okazało się, że gość wcześniej dyskretnie zabrał swoje liczne bagaże, więc opuścił hotel, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Jego rachunek opiewał na prawie 1,9 tys. zł, ale nikt oczywiście go nie uregulował, więc Kameleon poniósł straty. Kierowniczka zawiadomiła policję. Od tej pory goście muszą płacić za pobyt z góry. (IrS)
Komentarze