Jak pięść do nosa


Uchwałę podjęto na sesji 26 czerwca. Na jej mocy ZUiHK przeniesie swoje mienie do PKM-u, podnosząc tym samym jego kapitał zakładowy. Przed podjęciem uchwały trwała długa i burzliwa momentami dyskusja, gdyż zakłady pasują do siebie jak pięść do nosa (mniej więcej jak firma prywatna do państwowej). Zakład usług jest jednostką budżetową. Z miasta dostaje pieniądze na działalność, musi wykonać swój plan. Nie musi wypracowywać zysków i dążyć do maksymalnej efektywności. W dodatku przepisy zabraniają mu prowadzenia jakiejkolwiek działalności niewymienionej w ustawie. Tymczasem PKM jest spółką z o.o., nastawioną na zysk. Nie ma ograniczeń w prowadzeniu działalności, jest natomiast skrupulatnie rozliczany z pieniędzy. Po połączeniu obu zakładów powstanie przedsiębiorstwo komunalne ze statusem spółki z o.o.– Uchwała jest propozycją likwidacji ZUiHK – mówiła Lucyna Janocha, radna i przedstawicielka „Solidarności” w zakładzie usług.Powiedziała, że ZUiHK funkcjonuje poprawnie, a koncepcja połączenia być może ma służyć polepszeniu kondycji PKM-u. Ponadto argumentowała, że scalenie zakładów, mające na celu m.in. zmniejszenie administracji, stanowi furtkę do zwolnień. Powołując się na opracowanie radcy prawnego Marka Wojewody, określające sposoby przekształcenia ZUiHK, powiedziała, że bezpośrednio zagrożonych utratą pracy jest 21 osób.– Nigdzie tego nie napisałem. Chcąc dyskutować, trzymajmy się faktów, nie kłamstw – obruszył się Marek Wojewoda. – Chcę zadać pytanie: czy jednostki gminne są po to, aby wykonać zadania zapisane w ustawie o samorządzie terytorialnym, czy aby dawać zatrudnienie? Nie dziwię się oporowi materii, bo prawdę mówiąc, trudno znaleźć coś wspanialszego jak praca w budżetówce. Jednostka daje pewne zatrudnienie i wypłatę. Odpowiedzialność za pensje spoczywa na samorządzie, który upaść ani ogłosić upadłości nie może, a zatrudnienie nie opiera się na żadnych wskaźnikach oceniających, czy praca jest dobra, czy nie. Gdybym ja był pracownikiem jednostki budżetowej, też broniłbym jej obiema rękami. Połączenie pozwoli zmniejszyć liczbę pracowników administracji: po co dwóch prezesów, dwie księgowe, sekretarki? Władze spółki będą mogły efektywniej wykorzystać wolnych pracowników.Dodał, że gmina zaoszczędzi również na nieruchomościach. PKM przeniesie się do siedziby ZUiHK, a jego baza pozostanie do dyspozycji władz miasta. Być może zostanie sprzedana.Wystąpienie wynajętego przez urząd miasta radcy wzburzyło wiceprzewodniczącego rady powiatu Wojciecha Nazarkę: – Jestem nauczycielem i dla mnie podmiotem jest człowiek. Nie życzę sobie, aby wystąpienia radnych kwitować słowami, że kłamią. Mają prawo mieć wątpliwości i oczekiwać ich rozwiania.Prezydent Adam Hajduk zapewnia, że gmina nie chce zwalniać, co więcej – gwarantuje zatrudnienie wszystkim przez trzy lata. Przekonywał, że przekształcenie ZUiHK w spółkę jest konieczne z finansowego punktu widzenia.– Gminy biednieją. W przyszłości mogłoby dojść do sytuacji, że zakład nie dostanie pieniędzy np. na nową śmieciarkę, bo miasta nie będzie na to stać. Tymczasem jako spółka zakład zyska szansę zarobienia dodatkowych pieniędzy na dosprzętowienie.Miastu zależy też na jak najszybszym połączeniu przedsiębiorstw, aby nowa spółka zdążyła nauczyć się radzić sobie na rynku w warunkach wolnej konkurencji. Prezydent przekonywał, że z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej w Raciborzu pojawią się firmy chcące zarobić na sprzątaniu miasta. Tylko spółka silna i sprawnie zarządzana będzie mogła stawić im czoło.Proces łączenia się zakładów i rozwijania działalności potrwa około dwóch lat. Według informacji przekazanych na sesji spółka dopiero w 2004 roku, jak wszystko dobrze pójdzie, zacznie zarabiać. Ciekawa jest sprawa opuszczonej po przeprowadzce siedziby PKM. Na sesji pojawiła się sugestia, że miasto dąży do połączenia obu przedsiębiorstw, aby zyskać wolne pomieszczenia, na których komuś bardzo zależy.

Komentarze

Dodaj komentarz