Odstawieni na boczny tor


Osiedle na pierwszy rzut oka prezentuje się okazale. Ładna architektura dwupiętrowych bloków o spadzistych dachach przyciąga oko. Zostały oddane do użytku zaledwie 12 lat temu. Mimo to ich stan techniczny jest opłakany. Woda w piwnicach pojawiła się już w 1991 roku. Przerdzewiałe dachy i zapchane rury odpływowe spowodowały zalewanie deszczówką mieszkań.– W moim mieszkaniu miałem zalania przez pięć lat. Woda ciurkiem lała się po ścianach – opowiada Stanisław Owczarzy. – Z powodu wilgoci ścian nawet meble zaatakował grzyb. Kolej obarcza nas winą, że jakoby nie wietrzymy mieszkań. To absurdalny zarzut.– Zebraliśmy pieniądze, wzięliśmy niezależnego inspektora nadzoru budowlanego z Rybnika. Stwierdził, że jest już naruszona konstrukcja ścian nośnych, czego przykładem są szpary w piwnicach szerokości około dwudziestu centymetrów – mówi Mirosław Hawro.Ludzie obawiają się, że bloki się rozpadną. W klatce nr 24 ściana dosłownie „chodzi”. Istnienie uszkodzeń w budynkach potwierdza Leszek Chojecki, starszy specjalista Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Raciborzu:– Przedstawiciele PKP przedstawili nam dokumenty, z których wynikało, że uszkodzenia nie zagrażają bezpośrednio bezpieczeństwu lokatorów. Tylko że książka obiektu prowadzona jest dopiero od 2000 roku, a dokumentacja budowy prawdopodobnie zaginęła.Opłakany stan techniczny nie jest jedyną bolączką lokatorów. W łazienkach zainstalowane były enerdowskie piecyki elektryczne. Po kilku latach zaczęły rdzewieć, stając się bezużytecznymi. Mieszkańcy wystąpili do PKP o założenie nowych. W odpowiedzi usłyszeli, że NRD już nie ma, więc i piecyków nie dostaną.– Chcieliśmy wobec tego uzyskać zgodę na założenie innych ogrzewaczy. Dowiedzieliśmy się, że jest to niemożliwe, ponieważ nie ma odpowiedniej instalacji elektrycznej. Nowej koleje nie zamierzały założyć, tłumacząc się brakiem pieniędzy. Zostaliśmy więc bez ciepłej wody – żalą się mieszkańcy.Problemem jest też dostawa ciepła. Mimo że kotłownia znajduje się dosłownie o parę kroków od osiedla, straty ciepła na kilkunastometrowym rurociągu są tak duże, że do mieszkań trafiają dosłownie jego resztki. Ludzie wzburzeni są tym bardziej, że 1 maja dostali zawiadomienie o obowiązku dopłaty za ogrzewanie w minionym sezonie w wysokości 5,99 zł/m kw. (wcześniej stawka wynosiła 4,10 zł). Nadto do powierzchni ogrzewanej wliczone zostały balkony. Mieszkańcy zrobili obmiary powierzchni swych mieszkań i wyszły im różnice od metra do sześciu.– Zażądaliśmy komisyjnego obmiaru powierzchni użytkowej. Dostaliśmy ustne zapewnienie od naczelniczki wydziału w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej PKP w Gliwicach, że pomiary będą robione na początku lipca. Zapytaliśmy, czemu nie wcześniej. Pani powiedziała, że nie było odpowiednich fachowców w zakładzie, a do pomiarów potrzebna będzie odpowiednia firma – mówi Mirosław Hawro.Po wszystkich interwencjach mieszkańcy wywalczyli w PKP remont dwóch klatek: 22 i 24. Zrobiono wylewkę i wyłożono środek chemiczny wiążący wodę. Robota zdała się na nic, gdyż po pierwszej większej ulewie woda znów się pojawiła. Dyrektor Oddziału Gospodarki Mieszkaniowej PKP SA Zakład w Gliwicach Grzegorz Markowski twierdzi:– Przeprowadzone prace remontowe są wykonane z należytą starannością, z zastosowaniem najnowocześniejszych technologii. Dalsza realizacja będzie następowała sukcesywnie w ramach posiadanych środków finansowych.Dyrektor mówi też, że widoczne szczeliny to jedynie pęknięty tynk. Nie występują pęknięcia elementów konstrukcyjnych budynku, tzn. ścian nośnych oraz stropów. Zapewnia, że naprawa zostanie wykonana do końca trzeciego kwartału br.

Komentarze

Dodaj komentarz