Sprawnie w eterze


– Dawnej było tak, że straż miała swoją częstotliwość, pogotowie swoją, straż graniczna swoją, policja też. Na stole dyspozytora leżały cztery aparaty i ktoś musiał przekazywać informacje z jednego do drugiego. Mógł powstać mętlik. Policjant nie mógł przez radio wywołać straży, straż pogotowia i na odwrót, były problemy z porozumieniem się. Bywało tak, że do interwencji wyjeżdżały cztery służby, a potrzebna była jedna. Teraz, dzięki jednej częstotliwości, wymiana informacji powinna przebiegać sprawnie – mówi Waldemar Tański z MIOC-u.Przykładowo jest wypadek na drodze, ktoś odniósł rany. Przygodny kierowca powiadamia pogotowie ratunkowe. Dzięki wspólnej częstotliwości zawiadomienie usłyszą jednocześnie pozostałe służby. Dzięki temu szybciej będą mogły podjąć decyzję, która musi wyjechać do zdarzenia. Jest to oszczędność czasu, niezwykle cenna, kiedy w grę wchodzi np. ludzkie życie albo zagrożenie skażeniem środowiska. Zaletą sprzętu jest niezależne zasilanie, które w awaryjnych sytuacjach może działać przez dwie doby.System łączności jest jednym z elementów lokalnego planu ograniczenia skutków powodzi i profilaktyki powodziowej, finansowanego przez Bank Światowy. Jego budowa pochłonęła 400 tys. zł. Docelowo w Raciborzu ma powstać centrum powiadamiania ratunkowego:– Razem będą w nim dyżurować strażak, policjant i sanitariusz. Jeżeli zostaną powiadomieni o jakimś zdarzeniu, od razu podejmą decyzję, kto ma interweniować. W uruchamianym teraz systemie łączności muszą się jeszcze nawzajem wywoływać i konsultować – mówi Stanisław Nawrocki, inspektor ds. zarządzania kryzysowego raciborskiego starostwa.

Komentarze

Dodaj komentarz