Biegli stwierdzili, że takie uszkodzenia nie mogły powstać w wyniku kolizji. Zdjęcie: Damian Baczul
Biegli stwierdzili, że takie uszkodzenia nie mogły powstać w wyniku kolizji. Zdjęcie: Damian Baczul

Jedna kolizja drogowa wywróciła życie Brygidy i Damiana Baczulów do góry nogami. Chociaż to w ich opla 19 czerwca 2006 roku uderzył inny samochód, to oni usłyszeli wyrok sądowy. W efekcie miesiąc temu pani Brygida straciła pracę.
Baczulowie zostali skazani, bo sąd uznał, że usiłowali wyłudzić 3 tys. zł odszkodowania. Ona dostała osiem miesięcy, on 10 za pomocnictwo w zawieszeniu na dwa lata. Sąd za wiarygodne i spójne uznał zeznania biegłych, policjantów oraz... sprawcy kolizji. Zeznania świadków przedstawionych przez małżonków nie miały w sprawie większego znaczenia. – Choć zeznali, że widzieli, iż auto przed kolizją nie miało uszkodzeń – mówi Damian Baczul. Jak dodaje, sąd uwierzył Kamilowi S., sprawcy kolizji, który stwierdził, że jechał za naszym autem od jakichś 500 metrów, 40 km na godzinę, i nie przyglądał się, czy ma ono jakieś widoczne uszkodzenia. Nie potrafił powiedzieć, czy błotnik odpadł w wyniku uderzenia, czy został zdemontowany później na parkingu. Poza tym według niego to ja gwałtownie zatrzymałem auto bez jakiegokolwiek powodu i on nie zdążył zahamować. Na koniec stwierdził, że uszkodzenia nie powstały w wyniku kolizji, ale musiały być stare.

Pamiętna data
19 czerwca 2006 roku Baczula jechał samochodem z żoną, teściową i córką. Zatrzymał się przy rondzie Liévin. –Ustąpiłem pierwszeństwa przejazdu. Wtedy w tył wjechała mi skoda. Chłopak, który jechał autem, nie chciał, byśmy wezwali policję i zadeklarował, że zapłaci za szkody. Chwilę później przyjechała jego matka, która też powiedziała, że zapłacą. Żona jednak wezwała policję, która przyjechała kilkanaście minut potem. Policjanci przywitali się ze sprawcą kolizji, a potem zaczęli sporządzać notatkę – relacjonuje pan Damian.
Potem były wizyty na policji. Małżonka dodaje, że kiedy była podpisać protokół powypadkowy, usłyszała od policjanta, że miała pecha, bo trafiła na największego „chachara” w Rybniku. W lipcu Brygida Baczul została wezwana na policję. Wtedy usłyszała zarzut, że usiłowała wyłudzić odszkodowanie. Tak wynika z przeprowadzonych ekspertyz, które wykazały, że opel był już wcześniej uszkodzony. Stwierdzili, że przy zadrapaniach na skodzie, nie mogło dojść do takich uszkodzeń, jakie były w naszym aucie – mówi Damian Baczul, który nie może pogodzić się z opinią biegłych. – Stwierdzili, że bagażnik ma wgięcie na 50 cm, a ono nie mogło powstać w wyniku uderzenia. Jakim cudem miałbym jeździć z takim wgięciem, jeśli w bagażniku w odległości 30 cm miałem butlę z gazem? Poza tym wszystkie uszkodzenia zostały do opinii biegłych przepisane z raportu powypadkowego – stwierdza. Pytano go, czy nie ma zdjęć samochodu sprzed kolizji. Stwierdza, że gdyby wiedział, do czego dojdzie, to fotografowałby auto trzy razy dziennie. Ostatecznie kazano mu trzymać auto i czekać na oględziny eksperta. – Auto trzymaliśmy przez rok, a nikt na żadne oględziny nie przyszedł. Musieliśmy za to zapłacić za niego ubezpieczenie – denerwuje się pan Damian.

Straciła pracę
W maju 2007 roku sprawa trafiła do sądu. Małżonków oskarżono o próbę wyłudzenia odszkodowania. Nie wzięli adwokata, wierzyli, że przed sądem będzie sprawiedliwe. Na podstawie opinii biegłego zapadł wyrok skazujący. Baczulowie odwołali się od niego. Tym razem wzięli adwokata. Tyle że jak przyszło do apelacji, adwokat się nie pokazał. – Rozprawa trwała może 15 minut. Sąd podtrzymał poprzedni wyrok – mówi Baczul. Ma żal, że podstawą wydania wyroku były zeznania jednej strony – biegłego, policjantów i Kamila S. – Zeznań naszych świadków nie wzięto pod uwagę – stwierdza.
Tak tedy Baczulowie pozostali z wyrokiem. Dodatkowo musieli pokryć po 643,45 zł kosztów sądowych. Konsekwencje wyroku szczególnie drastyczne okazały się dla pani Brygidy. Z końcem stycznia kobieta straciła pracę. Do tej pory pracowała w szkole jako nauczycielka. – Z wyrokiem nie mogę uczyć dzieci. Przez ostatnie dwa lata uczyłam się, dokształcałam. W maju miałam podchodzić do awansu zawodowego na stopień nauczyciela dyplomowanego. Wszystkie wysiłki poszły na marne – mówi załamana pani Brygida. Do szkoły będzie mogła wrócić dopiero w 2010 roku i wszystko zaczynać od początku.
Wyrok stał się prawomocny, więc z końcem stycznia musiała zwolnić się z pracy. Zatrudniła się jako intendentka.
– Wyszło na to, że jestem kombinatorem i specjalnie zapakowałem całą rodzinę do samochodu, a potem jeździłem po Rybniku i czekałem, aż ktoś we mnie uderzy, żeby dostać odszkodowanie. Za to z tego, co się dowiedziałem, sprawca kolizji do dzisiaj nie został ukarany – denerwuje się Damian Baczul. W tej chwili Baczulowie nie są w stanie niczego zrobić z wyrokiem. – Jednak niech nasz przypadek będzie przestrogą dla innych kierowców –mówią rozgoryczeni.

20

Komentarze

  • myśląca Z ofiar stali się przestępcami 03 marca 2008 18:36do rybniczaniena-człoweiku o czym Ty piszesz-nie przyjmujesz argumentó?? Piszą Ci ludzie ,że: 1) skarżyły ubezpieczenia nie chłopak 2) opel (jak widac na zdjęciu w drobny mak-a na skodzie najmniejszego zgniecienia-wiesz jak musiałaby wyglądac skoda-po takim zniszczeniu opla-popatrz te zdjęcia robione są na naszej stacji-czyli zaraz po zdarzeniu. 3) przemyśl tak naprawdę jak to było!!!!!!!!!!
  • rybniczanin 01 marca 2008 14:34taki morał: kto ma kase ten ma władze
  • myśląca Z ofiar stali się przestępcami 28 lutego 2008 21:18Drogi Darku ,piszesz...."A Kamil jechał za nami 2 km i nie widział takich uszkodzeń?" co jednoznacznie wskazuje na to,iz byłeś uczestnikiem wypadku,,,,,pytasz skąd tyle swiadków wypadku-no więc,staliśmy w sklepie na stacji i głośno komentowaliśmy co widzimy i słyszymy!!Wiesz sam ,że z tym witaniem to popłynąłes równo-sa nagrania(jak wiesz wszystko co dzieje sie na stacji jest nagrane)i nic takiego nie miało miejsca-policja przyjechała i witała się z wszystkimi-przedstawiając się i mówiąc dzień dobry-przyjedz sprawdz-pewnie szef się zgodzi! Całą swoją złość przelałeś na chłopaka-a przeciez on powiedział policji ,że on wjechał-chce mandat i chce jechac..pamietasz?Przeciez to nie on Cię skarzył TYLKO UBEZPIECZENIA!!
  • >>>> 11111111 25 lutego 2008 20:01do rybniczanina masz rację znany i wszechmogący!!!!!!!!Sąd uznał że nie ma podstaw do ponownego rozpatrzenia tej sprawy. To że biegły stwierdził wgniecenie na 50 cm , a było może 30 też jest mało ważne.!!!!!!!!!
  • Darek 25 lutego 2008 19:22muśląca , witali się z nim przybyli na miejsce policjanci , a chacharem nazwał go szef drogówki. ciekawe skąd się wzieło tylu świadków tej kolizji??????????? Wracając do opini biegłego to w jednym zdaniu pisze że tył był uszkodzony , a w następnym że pokrywa została uszkodzona samoczynnie poprzez zamknięcie które jest zamocowanie na tylnym pasie!!!!!!!!! To w końcu co tam było uszkodzone.????Biegły nawet nie oglądał samochodu, opierał się tylko na notatce policyjnej i swoich wzorach z których wyliczyl stopien korozji vectry!!!!!!!!! A Kamil jechał za nami 2 km i nie widział takich uszkodzeń?????? To jest dopiero dziwne!!!!!!!!!!!!
  • izolda 25 lutego 2008 17:46ta pani jest sama sobie winna wzięła by pieniądze za szkodę było by po sprawie chciała więcej to ma chytry dwa razy traci a z chłopaka zrobili chachora a przecież wypadki to codzienność
  • swiadek Z ofiar stali się przestępcami 25 lutego 2008 12:42Czytaj dokładnie tekst-chciała zapłacic za szkodę- Pani nie chciała -chiała Policję i odszkodowanie..........no to ma!!!!!
  • była świadkiem 25 lutego 2008 12:37do rybniczanina-widzisz ta sprawa była ponownie badana i co??? WYROKI!
  • rybnicznanin 25 lutego 2008 09:11oj znany ten człowieczek znany
  • rybniczanin 25 lutego 2008 08:58nalezałoby sprawdzic ponownie tę sprawe
  • aaasasasasa 24 lutego 2008 22:16co racja to racja, po mordzie by gówniarz dostał to by już takiego kozaka nie odgrywał
  • -ja- 23 lutego 2008 22:00Troszkę nie rozumiem o co ta afera. Dwa odrębne nienawistne sądy orzekają o winie, czyli o wymuszeniu odszkodowania. Policjanci są stronniczy, powołany biegły sądowy również. Dlaczego nie zażądała powołania drugiego biegłego( dozwolone), pewnie też byłby stronniczy. Cały system przeciwko pani Brygidzie ... troszkę dziwne. Adwokat ,który opłacany jest przez rzekomą pokrzywdzoną rezygnuje z „niby” tak ewidentnej sprawy( też znów jego wina). Może ten artykuł powinien być zatytułowany „przestroga dla chcących wymusić odszkodowania”.
  • Świadek 23 lutego 2008 16:39niestety bede nie z tej bajki, jestem pracownikiem stacji na której doszło do wypadku. Kierowca vectry chciał wykombinowac odszkodowanie i ma teraz co chciał
  • rybniczanin 23 lutego 2008 14:17Czyżby wszechmogący Kamill?? Bo jeżeli tak to naprawde mieliscie "ph"!!
  • Leonidas Ja pani pomoge !. 23 lutego 2008 13:37prosze o podanie rejestracji samochodu tego chachara.
  • myśląca Z ofiar stali się przestępcami 22 lutego 2008 21:32Coś tu nie gra !!!! To najpierw się z nim witali...sugeruje sie znajomości -a potem ,że niby " chachar" hmmm-brak logiki w wywodach
  • świadek wypadku 22 lutego 2008 18:18Szkoda,że autor nie dał również zdjęcia skody-zupełnie nic -najmniejszej ryski.Biegły stwierdził,że aby były takie uszkodzenia opla skoda musiałaby byc w częściach!!
  • Radek Ja bym nie darował......... 22 lutego 2008 12:42Czytałem i nie wierzyłem, że to możliwe. Na dzień dobry, sprawca dostaje za najechanie na tył samochodu mandat. A może trzeba stracić trochę więcej i sprawdzić powiązania funkcjonariuszy ze sprawcą, zainteresować się jego powiązaniami. Oraz złożyć doniesienie w tej sprawie do prokuratury, wystosować skargę do szefów. A jak nie to nająć osiłków, aby siłą z gnojka wydusili zwrot szkody.
  • Dee ... 21 lutego 2008 21:18Jedyne co pozostaje, to kulka w łeb dla sprawcy kolizji i nie bydzie "chachara"...
  • ANTONI 55 KOLIZJA 21 lutego 2008 14:23MIALES CHLOPIE PECHA TAK JUZ JEST BEZ PLECOW I KASY NAWET 100 procent prawdy przegra sad to jedna wielka lipa.biednenu wiatr w oczy lobuzowi w plecy policja tylko czeka na okazje

Dodaj komentarz