Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku miasto przejmie dworzec PKP. Obie strony przyznają, że rozmowy w tej sprawie nabrały tempa.
Obecnie budynek żorskiego dworca to obraz nędzy i rozpaczy. Przedostatni raz byłem w tym miejscu jakieś pół roku temu. W okresie sześciu miesięcy gmach popadł w jeszcze większą ruinę. Odpada tynk, ściany popaćkane są sprejem. Obskurna poczekalnia urąga dworcowi kolejowemu w kraju Unii Europejskiej.
– Po przejęciu budynku przez miasto może być tylko lepiej. Teraz odwiedzają mnie ludzie i pytają, co stało się z dworcem, z którego ongiś odjeżdżały pociągi do Katowic, który tętnił życiem – mówi Anna Jurecka, współwłaścicielka sklepu z artykułami dla wędkarzy, który mieści się w dworcowym gmachu.
Miasto zamierza kupić i wyremontować budynek. PKP długo nie chciały zbyć nieruchomości. Natomiast zgadzały się na wydzierżawienie gmachu, co z kolei było niekorzystne dla Żor. Ponadto nie miały tytułu prawnego do całego terenu, na którym stoją budynki dworcowe. Dlatego negocjacje znalazły się w impasie. Aktualnie PKP złagodziły swoje stanowisko i załatwiły sprawy własnościowe. – W cenie zakupu budynku będzie można uwzględnić zadłużenie PKP z tytułu niezapłaconego miastu podatku od nieruchomości. Chodzi o kwotę ok. 100 tys. zł – zaznacza Tomasz Górecki, magistracki rzecznik.
Miasto wyremontuje gmach i uporządkuje jego otoczenie. Część pomieszczeń wynajmie firmom, piętro zaadaptuje na mieszkania komunalne, których w Żorach tak bardzo brakuje. W magistracie zastanawiają się także, czy przejąć byłe szalety. To ciąg małych, potwornie zniszczonych budynków. Swoją szpetotą wyrabiają Żorom niezasłużoną złą opinię. Dodajmy, że na dworcu zatrzymują się pospieszne pociągi linii Szczecin – Zakopane. Wśród podróżnych nie brakuje zagranicznych turystów! Góreckego denerwuje również wygląd budki dróżnika. PKP zamurowały bowiem część okien i nie odnowiły elewacji. Magistrat przejmie także ulice przy byłych blokach kolejowych w osiedlach Księcia Władysława i Pawlikowskiego. Obecnie budynki należą do wspólnot mieszkaniowych. Póki co, miasto nie remontuje rzeczonych dróg, bo samorządy nie mogą inwestować w nie swoje nieruchomości. Sytuacja zmieni się, gdy właścicielem ulic zostanie gmina.
– Rozmowom z przedstawicielami żorskiego urzędu miasta towarzyszy bardzo dobry klimat. Pozostały nam jeszcze tylko kwestie organizacyjne i spisanie umowy o przejęciu budynków przez samorządowców. Cenę określi biegły – kwituje Tomasz Liszaj, rzecznik prasowy PKP Oddział Gospodarki Nieruchomościami w Katowicach.
Komentarze