W kręgu podejrzanych

Prokuratura Okręgowa w Radomiu postawiła zarzuty sześciu dyrektorom szpitali z terenu całego kraju w związku ze śledztwem dotyczącym brania łapówek oraz ustawiania przetargów na sprzęt medyczny. Wśród podejrzanych znalazł się Wacław Sz., były szef Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu.
Policja zatrzymała go 3 marca na polecenie radomskiej prokuratury, zabrała do radiowozu i zawiozła na przesłuchanie do jej siedziby. Wacław Sz. jest podejrzany o przyjmowanie łapówek od przedstawiciela Johnson&Johnson, który miał płacić mu za przychylność i rozstrzyganie przetargów na dostawę sprzętu medycznego na korzyść tej właśnie firmy. Jak poinformowała nas Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Wacław Sz. usłyszał trzy zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej na łączną kwotę 10360 zł. Dotyczą one okresu od 1999 do 2002 roku, kiedy był dyrektorem placówki. Jak dodała pani rzecznik, Wacław Sz. po przesłuchaniu został zwolniony do domu.

Z wolnej stopy
– Będzie odpowiadał z wolnej stopy, grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności – wyjaśniła. Główne śledztwo dotyczące korupcji w szpitalach, w tym przyjmowania łapówek od firm uczestniczących w przetargach na dostawę sprzętu medycznego, radomska jednostka rozpoczęła we wrześniu 2007 roku. Do tej pory zarzuty postawiono 101 osobom, z czego 49 to lekarze oraz pracownicy administracji. Pozostali są w większości pracownikami firmy. Według śledczych, kwoty łapówek, które brali podejrzani, wahały się od 500 zł do nawet 200 tys. zł. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań. – W takich przypadkach wysyłanie podejrzanym wezwań na przesłuchanie często nic nie daje, bo te osoby po prostu nie stawiają się w prokuraturze, co spowalnia śledztwo.
Jedynym wyjściem jest zatrzymanie, gdyż prowadzi do szybkiego postępu – tłumaczy prokurator Małgorzata Chrabąszcz. Jak dodaje, Wacław Sz. jest jedyną osobą z terenu województwa śląskiego, której postawiono zarzuty w tej sprawie. Ma już zresztą jeden wyrok. W czerwcu 2003 roku rybnicka prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Jastrzębiu akt oskarżenia w sprawie niegospodarności w WSS nr 2 w latach 1996-2002. Chodziło o niezachowanie warunków ustawy o zamówieniach publicznych.

Trzy zarzuty
Wacław Sz. zasiadł na ławie oskarżonych razem z byłym dyrektorem Jerzym W. Usłyszał trzy zarzuty. Jeden dotyczył kupienia w marcu 2002 roku drogiego urządzenia do badań metodą rezonansu magnetycznego bez pieniędzy, zgody rady społecznej i Zarządu Województwa Śląskiego, a także zawarcia umowy na kredytowanie tego sprzętu po odwołaniu ze stanowiska, co nastąpiło w czerwcu 2002 roku. Drugi zarzut dotyczył zawarcia umowy na dzierżawę kuchni, która spowodowała znaczny wzrost kosztów żywienia pacjentów. Trzeci zarzut dotyczył narażenia lecznicy na straty w związku z podjęciem w 2001 roku decyzji odnośnie dania pracownikom podwyżek w kwocie większej, niż wynikało to z ustawy 203.



Wedle rybnickiej prokuratury, wydzierżawienie kuchni naraziło szpital na ponad 366 tys. zł, a niezgodne z prawem danie podwyżek na ponad 7,6 mln zł strat. Wacław Sz. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Sąd nie uwierzył jednak w jego niewinność i wymierzył karę w zawieszeniu. Podobnie było w przypadku Jerzego W. Wacław Sz., który obecnie ma 47 lat, nadal pracuje w szpitalu. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz