Strajk w kopalni Budryk w Ornontowicach był nielegalny. Jastrzębska Spółka Węglowa ma już w tej sprawie stosowne dokumenty. To trzy oceny, które po zbadaniu sprawy wydało trzech niezależnych prawników.
Niezależnie od ekspertyz JSW nadal wręcza wypowiedzenia osobom, które są odpowiedzialne m.in. za naruszenie przepisów bhp w czasie strajku. W sumie zwolnionych ma zostać 13 osób. Dyscyplinarki otrzymali dwaj liderzy strajku Miroslaw Dynak i Wiesław Wójtowicz. Ten ostatni miał nawet przez dłuższy czas bezwzględny zakaz wstępu na teren kopalni. Sześciu innym wręczono zwykłe wypowiedzenia. Wśród nich są Krzysztof Łabądź oraz Grzegorz Bednarski. Zwolnienia czekają jeszcze na pięć osób. Na razie nie sposób było im ich wręczyć, ponieważ, jak wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW, wszystkie skutecznie unikają jakichkolwiek kontaktów z działem kadr.
Tymczasem opinie trzech profesorów prawa stwierdzają, że podczas strajku złamano wszystkie zasady, bo nie było: ani dobrowolności uczestnictwa, a niektórych górników zmuszano do udziału w proteście, ani współpracy pomiędzy komitetem strajkowym i dyrektorem, więc ten nie mógł zadbać o bezpieczeństwo górników, którzy chcieli pracować. Prawnicy zwracają uwagę również na to, iż komitet strajkowy na bieżąco nie informował dyrekcji o liczbie górników głodujących pod ziemią, przez co naraził ich na utratę zdrowia. JSW ma zamiar przekazać ekspertyzy prokuraturze, która już bada sprawę legalności strajku. Zdaniem związkowców opinie to nic nie warte papiery.
– Zresztą o tym, czy strajk był legalny, zdecydują niezawisłe sądy – stwierdzają. Wszyscy, którzy dostali zwolnienia, już wystąpili do sądu, żądając przywrócenia do pracy i wypłaty wstrzymanych poborów. Tymczasem JSW idzie za ciosem. 46 dni protestu kosztowało 75 mln zł. Te straty mają pokryć trzy związki orzące komitet strajkowy: Kadra, Sierpień 80 oraz Jedność Pracowników JSW (wcześniej Budryka). Jak ma wyglądać ściąganie pieniędzy, na razie nie wiadomo. Wypada dodać, że w trakcie strajku rada krajowa Kadry odcięła się od protestujących członków, a następnie wykluczyła ze swoich szeregów związki z Budryka. Był to precedens, bo w podobny sposób nie postąpiły władze żadnego innego związku.
Co mówi Bogusław Ziętek, szef rady krajowej Sierpnia 80 i śląskich struktur tego związku na zapowiedzi ściągania roszczeń z działaczy? – Do obciążenia nas rachunkiem za straty w Budryku droga jest jeszcze bardzo daleka. Pomijając fakt, że te 75 mln zł to kwota wzięta z sufitu, to strajk był legalny. Organizatorzy dochowali wszelkich procedur – stwierdza krótko. (MS)
Komentarze