20022908
20022908


Jego urodę i walory przyrodniczo-rekreacyjne dostrzeżono już w latach 70., kiedy planowano wybudować tu kąpielisko, bo centralnym punktem tego miejsca jest staw, prawdopodobnie pozostałość po wyrobisku popiaskowym. Powierzchnia jego lustra wynosi ok. 1,8 ha. Badania jednak wykazały, że nie ma tu przepływu wody, zatem staw nie nadaje się do celów kąpielowych.Teraz zrodziła się nowa koncepcja – utworzyć tu ogród botaniczny. Na obszarze leśnym o powierzchni ok. 3,5 ha zachowały się dość różnorodne, charakterystyczne siedliska roślinne. Jest kawałek boru z sosnami, na lepszej glebie zachował się buk, grab i klon, jest brzezina, a w niej rzadkość: brzoza czarna o charakterystycznej pokarbowanej korze i ols z różnymi gatunkami olchy. Na stawie są siedliska roślin błotnych: lilii, grążeli i tataraków, zaś przy nim szuwary nadbrzeżne z wierzbą oraz rośliny torfowo-bagienne, w tym rzadkie gatunki mchów.– Już w 1997 roku powstał projekt koncepcyjny leśnego ogrodu botanicznego. Dwa lata wcześniej naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego w pracy zbiorowej pod nazwą „Waloryzacja przyrodnicza wyrobiska piaskowego” wykazali, że teren tu niezwykle zróżnicowany i bogaty gatunkowo, z nawet z ostojami roślin chronionych i rzadkich. Że warto go zachować – mówi naczelnik wydziału ochrony środowiska UM Bożena Puskarczyk.Jednak nie chodzi tu tylko o zachowanie tego, co jest, ale o wzbogacenie drzewostanu o choinę kanadyjską, limbę, ostrokrzewy i metasekwoje. Jest też miejsce dla ziół, a pod linią wysokiego napięcia dla łąki z roślinami górskimi, np. krokusami, które potrzebują większego dostępu do światła.Już widać tu rękę korygującą i wzbogacającą ogród. Eugeniusz Fizia, inspektor wydziału ochrony środowiska, nasadził tu gatunki odpowiednie do danego siedliska. W borze suchym jest daglezja, cisy i kosówka, sosna żółta i kanadyjska. Na razie niewidoczne, ale zdrowo rosną, by stać się za parę lat integralną częścią ogrodu. Nawet zarys ścieżek, którymi pójdzie tu kiedyś nauczyciel z uczniami, jest już gotowy. Od suchego boru do uroczyska z ziołami, potem do brzeziny, przy której nasadzono głogi, śliwy i miłorzęby japońskie. Tak, nawet te – jak odkryto – najstarsze drzewa na ziemi rosną już w ogrodzie botanicznym. Inspektor Fizia pokazuje, jak różnorodne liście mają poszczególne gatunki dębów, olch czy klonów. Niektóre sadzonki nie przyjęły się – najwidoczniej nie odpowiada im gleba czy warunki klimatyczne. Przyroda sama koryguje wiedzę człowieka.Na terenie planowanego ogrodu botanicznego znajdują się dwa budynki, które po modernizacji mogłyby służyć celom dydaktycznym. Pielęgnacji wymaga też las. To praca dla doświadczonego ogrodnika, który nie wytnie rzadkiego zioła lub chronionych kwiatków, nie wykosi krzewinek jagodziny, który będzie czuł ten las i jego potrzeby. Obecnie jeden kandydat na to stanowisko pracuje na terenie przyszłego ogrodu. Mówi, że to wspaniałe uczucie słuchać przy pracy śpiewu wilgi. Pilnie przygląda się nasadzeniom. Niektóre z nich trzeba podlać, póki jeszcze nie zapuściły głęboko korzeni.Dwa problemy hamują narodziny leśnego ogrodu botanicznego. Pierwszym jest niepokojące zjawisko „uciekania” wody ze stawu. Jego lustro obniżyło się. Nie wiadomo, czy to sprawa okresowych wahań ilości wody, czy może efekt zachwianych stosunków wodnych. Ogrodnik pokazuje miejsce, gdzie niegdyś biło źródełko, a ściekająca woda pozwoliła bujnie rozkrzewić się bagiennej roślinności i mchom na podmokłych, torfiastych zagłębieniach. Nie ma już źródełka, choć wilgoć została i to w ilości wystarczającej dla zadomowionych już tu drzew i krzewów błotnych.Sprawą drugą – istotniejszą – są koszty. Remont budynków, mała architektura, nasadzenia drzew, krzewów, kwiatów, zielniki i ogrody – to wymaga pieniędzy, a tych brakuje w budżecie miasta.

Komentarze

Dodaj komentarz