Powtórka scenariusza


Orzeczenie kolegium oznacza kolejny etap otwartego konfliktu w stosunkach pomiędzy władzami miasta a firmą administrująca składowisko odpadów przy ul. Dębina. Spór dotyczący miejscowości, z których mogą być przywożone śmieci na jastrzębskie wysypisko. Wzniecany jest zawsze, gdy przedstawiciele Cofinco-Poland występują o pozwolenie na otwarcie kolejnego sektora składowiska.Tym razem SKO w Katowicach nakazało prezydentowi Jastrzębia zmienić drugi punkt w wydanej przez niego 9 stycznia br. decyzji. Obecnie brzmi on: „Obszar, z którego odpady będą składowane, obejmuje gminy województwa śląskiego oraz gminy Krościenko, Gorlice, Gródek i Łącko z województwa małopolskiego”. Kolegium stanęło na stanowisku, że prezydent nie ma prawa ograniczać zakresu działalności firmie zajmującej się prowadzeniem wysypiska. Nakazało zatem, by w zmienionej decyzji za obszar, z którego śmieci mogą trafiać na prowadzone przez Cofinco-Poland wysypisko, uznać całą Polskę. Sędziowie kolegium zastrzegli jednocześnie, że ilość odpadów zwożonych spoza terenu Jastrzębia nie może przekroczyć w skali roku 800 ton na dobę.– Zawsze to podkreślałem i nie zamierzam zmieniać zdania: nie chcę, aby nasze miasto stało się śmietnikiem całej Polski. Środowisko naturalne Śląska jest już wystarczająco zdegradowane. Dziwię się, że odmienne stanowisko zajmuje Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które ma swoją siedzibę w Katowicach – mówi prezydent Janusz Ogiegło.Podkreśla, że wydając swoją decyzję, kierował się ochroną interesów społeczności lokalnej, nie tylko Jastrzębia, ale także najbliższych okolic. Musi jednak mieć świadomość, że przyjdzie mu podporządkować się decyzji kolegium. Chyba że ponownie zdecyduje się ją zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Już raz miasto proces w identycznej sprawie przegrało.– Odbieramy postawę prezydenta jako czystą złośliwość. Scenariusz ten powtarza się nie po raz pierwszy. Widać władze Jastrzębia nie mają na głowie ważniejszych problemów i wolą włóczyć się po sądach. Zawsze deklarowaliśmy chęć współpracy z władzami miasta, ale czas pokazuje, że jest to niemożliwe. Nie wiem, dlaczego w Polsce tolerowane są jawne kpiny z obowiązującego prawa – mówi Wojciech Korona, dyrektor Cofinco-Poland.

Komentarze

Dodaj komentarz