Mieliśmy prawo nie przystąpić do konkursu – mówi Alina Litewka-Kobyłka
Mieliśmy prawo nie przystąpić do konkursu – mówi Alina Litewka-Kobyłka


Dotychczas płaciło jedynie za wynajem specjalnych magazynów do przechowywania żywności, która trafiała do Raciborza ze Śląskiego Banku Żywności w Rudzie Śląskiej. – Mimo że PEAD nie jest zadaniem gminy, postanowiliśmy w tym roku przeznaczyć na ten cel 12 tys. zł i ogłosiliśmy konkurs. Ale nie przystąpiła do niego żadna organizacja pozarządowa – stwierdza prezydent Mirosław Lenk. Jak wyjaśnia Alina Litewka-Kobyłka, prezes Tęczy, trudno realizować program za 12 tys. zł. – To nie tylko koszty wynajmu magazynów, ale i paliwo, wynagrodzenie dla osób zajmujących się programem. Dotychczas robiliśmy to za darmo, ale i sytuacja finansowa naszego stowarzyszenia była zdecydowanie lepsza. Trudno wszystko opierać na wolontariacie – stwierdza szefowa Tęczy.
Organizacja wyliczyła, że trzeba by było przeznaczyć na ten cel około 25 tys. zł. – Takich pieniędzy nigdy nie dam i nie chodzi o to, że nas na to nie stać. Program PEAD jest adresowany do organizacji pozarządowych, które pomagają biednym. To jakieś nieporozumienie, że nagle chcą na tym zarabiać. Rozumiem koszty związane z magazynowaniem żywności, jej przewozem, ale nie do przyjęcia są dla mnie płace dla osób zaangażowanych w ten program – wyjaśnia Mirosław Lenk. Nie kryje rozczarowania, że Tęcza nie podjęła się tego zadania. – Realizuje gminny program wychodzenia z bezdomności. Jest w zasadzie na ciągłym utrzymaniu miasta, bo każdego roku otrzymuje pieniądze na te zadania. Ma swoich podopiecznych, więc ma też ręce do pracy przy programie PEAD – uważa prezydent Lenk. Jak zapewnia, w tym roku najubożsi raciborzanie na pewno nie pozostaną bez pomocy, gdyż żywność trafi do nich za pośrednictwem Caritas, który jest jednym z realizatorów programu na terenie kraju. – Myślę, że to w pełni zaspokoi potrzeby naszych mieszkańców – mówi Mirosław Lenk.



Pomysł programu PEAD narodził się kilkanaście lat temu w zachodniej Europie, a wziął się z potrzeby rozdysponowania nadwyżek produkcji rolnej zamożnych krajów. Ich magazynowanie było kosztowne, więc zdecydowano oddać potrzebującym krajom. Wśród największych beneficjentów programu w tej chwili są m.in. Polska, Hiszpania i Grecja. Według norm opracowanych przez Śląski Bank Żywności, na jednego beneficjenta przypada w ciągu roku około 42 kilogramów żywności. W ubiegłym roku pomocą objęto prawie 1300 mieszkańców Raciborza, którzy łącznie otrzymali prawie 59 ton żywności. W cenach producenta wartość pomocy wynosiła blisko 96 tys. zł, a wartość rynkowa około 187 tys. zł. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz