Radni twierdzą, że ich propozycja wyszła od samych mieszkańców. – Przeprowadziliśmy ankiety wśród raciborzan. Większość chciałaby, by przy Bema odbudować baseny lub wybudować jakiś inny obiekt rekreacyjno-sportowy – mówi Grzegorz Urbas. – To gra na sentymentach mieszkańców – komentuje Mirosław Lenk, prezydent Raciborza, i przypomina, że już w 2001 roku rada miasta zdecydowała, że basen przy Bema nie będzie odbudowywany. – Sprawa jest już zamknięta. Klamka zapadła – dodaje Lenk.
Stary basen przy ul. Bema tętnił życiem przed lipcem 1997 roku. Zniszczyła go jednak powódź, a pieniędzy na odbudowę nie znaleziono. Bardziej opłacalne okazało się wybudowanie nowego kąpieliska otwartego, które powstało kilka lat temu w dzielnicy Obora. Od czasu powodzi teren przy Bema popadał w ruinę.
Już w zeszłym roku miasto próbowało go sprzedać. Wprowadzono również stosowne zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, według których mogłaby tu powstać zabudowa jedno- i wielorodzinna. I choć kupnem zainteresowani byli dwaj przedsiębiorcy, to jednak prezydent Lenk unieważnił przetarg, bo uznał, że proponowana cena prawie 1,2 mln zł to za mało. Kolejny przetarg odbył się w zeszłym tygodniu. Cena wywoławcza za ponadhektarową działkę wyniosła 1,6 mln zł. Zgłosił się jeden inwestor, który zaproponował o tysiąc więcej. W ciągu pół roku przedsiębiorca zobowiązał się uporządkować i zabezpieczyć cały teren przed dalszą dewastacją. Do dwóch lat ma rozpocząć budowę osiedla mieszkaniowego. – Inwestor przedstawił nam bankową promesę, uwzględniającą te plany. To dla nas gwarancja, że wywiąże się z nich – mówi prezydent Mirosław Lenk.
Również w zeszłym tygodniu na wniosek opozycji odbyła się nadzwyczajna sesja rady miasta poświęcona terenowi przy ul. Bema. Ale dyskusji żadnej nie było, bo ledwo Tadeusz Wojnar, przewodniczący RM, otworzył obrady, to już je zamknął. Na 23 radnych obecnych było tylko siedmiu, co nie stanowiło kworum wymaganego do podejmowania uchwał. Na sesji nie zjawili się koalicyjni radni. To wywołało dezorientację w opozycji. – Nie chcemy podejmować decyzji. Chcemy jedynie merytorycznej dyskusji w sprawie przyszłości terenu przy ul. Bema – mówił Robert Myśliwy. – Życzę zatem owocnej dyskusji. Do widzenia państwu – odpowiedział na to Wojnar. – Traktuje się nas jak zło konieczne. A przecież każdy z nas uzyskał w ten sam sposób mandat radnego. To mieszkańcy nas wybrali – skomentował Tomasz Kusy. (Amis)
Komentarze