Budowa marketu trwa od kilku miesięcy
Budowa marketu trwa od kilku miesięcy


Roboty ruszyły wiosną tego roku, ale inwestycja nadal budzi wiele kontrowersji. Radni Prawa i Sprawiedliwości zażądali nawet zwołania nadzwyczajnej sesji w sprawie wyjaśnienia wątpliwości, jakie powstały w przypadku jednej działki, wobec której możliwe jest dochodzenie zwrotu przez spadkobierców jej byłych właścicieli. – Nasze pytania wynikają z troski o stan budżetu. Grozi nam utrata 1,45 mln zł. Chcemy uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w przypadku budowy Minimala, gdzie doszło do ewenementu na skalę krajową: miasto musiało dołożyć do budowy układu komunikacyjnego – mówi radny Tadeusz Sławik.
Podkreśla, że wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji (podpisało się pod nim pięciu radnych PiS i Jerzy Lis z Lewicy) był skutkiem unikania przez prezydenta odpowiedzi na interpelacje w kwestii uregulowania własności gruntów w tym rejonie. Przypomina, że Janusz Tarasiewicz złożył w tej sprawie szereg zapytań i nigdy nie doczekał się wyczerpującej odpowiedzi. Prezydent solidnie przygotował się do sesji. Przedstawił całą historię inwestycji, zaprezentowano mapki własnościowe działek położonych na obszarze pomiędzy ulicami Podhalańską, Cieszyńską, Małopolską i Mazowiecką, projekty rozwiązań komunikacyjnych, jakie musi wykonać inwestor.
Prezydent odniósł się też do zarzutów opozycji. – Jeżeli przyjęlibyśmy tok jej rozumowania, to praktycznie nie można byłoby budować stadionów na Euro 2012. W Warszawie też ujawnili się byli właściciele terenów pod Stadionem X-lecia, a jednak inwestycja ruszyła – mówił. Przypomniał, że działkę pod budowę Minimala miasto sprzedało przed 11 laty za 5,5 mln zł. Od tylu lat właściciel tej nieruchomości płaci podatki, w dodatku daje pracę kilkudziesięciu osobom. Procesy dotyczące roszczeń nadal trwają, ale już wiadomo, że ewentualne odszkodowania dla spadkobierców byłych właścicieli działek nie sięgną 3 mln zł, jak sądzono, a najwyżej 1 mln zł, a to też jeszcze nie jest pewne.
Prezydent zwrócił uwagę, że już w 2005 roku miasto powiadomiło dwoje domniemanych spadkobierców poprzedniego właściciela działki przy ul. Podhalańskiej o przysługującym im prawie zwrotu. Jednak żadne nie złożyło stosownego wniosku w terminie trzech miesięcy, nie wskazało też innych ewentualnych spadkobierców. Od tej pory działki traktowano więc jak wolne od roszczeń. Dopiero w październiku 2006 roku do magistratu trafił wniosek o ich zwrot. Jednak ze względu na nieuregulowane sprawy spadkowe po poprzednim właścicielu postępowanie zawieszono na wniosek potencjalnej spadkobierczyni.
– Stanęliśmy przed dylematem: czy czekać na uporządkowanie spraw spadkowych i wstrzymać inwestycję, czy też wydać pozwolenie na budowę i wypłacić ewentualne odszkodowanie – mówi prezydent Janecki. Jego zdaniem wybór mógł być tylko jeden. Biorąc pod uwagę przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami, należy przypuszczać, że wobec częściowo wygaszonych roszczeń zwrot działek będzie niemożliwy. Ewentualne odszkodowania wyniosą 1,45 mln zł, tymczasem inwestor zadeklarował przebudowę układu komunikacyjnego w tym rejonie kosztem ok. 20 mln zł, na własny koszt. Czy zatem można mówić o stratach?

Komentarze

Dodaj komentarz