Wnioskodawcy zażądali przedstawienia dokumentacji przetargowej i pisemnej informacji o przebiegu procedury. Ich zdaniem przetarg pokazał, że prezydent Marian Janecki nie liczy się z interesem majątkowym gminy. Powoływali się przy tym na artykuł, który ukazał się w jednej z gazet. W tekście tym, jak piszą radni, „jest nawet sugestia, że przetarg mógł być ustawiony”. To sformułowanie najwyraźniej rozsierdziło przedstawicieli władz miasta. Prezydent stwierdził, że nie ma nic do ukrycia. Wszyscy radni dostali komplet dokumentów. – Czekam, aż ktoś wyjdzie na mównicę i powie wprost: „Baradziej ustawił przetarg”. Wtedy przekona się, jakie są konsekwencje – mówił wiceprezydent Krzysztof Baradziej, przewodniczący komisji przetargowej.
– Jeśli macie państwo jakiekolwiek dokumenty, że w tej sprawie wystąpiły jakieś machlojki, to proszę je przedstawić. W przeciwnym razie oczekuję publicznych przeprosin – mówił prezydent Janecki. Podkreślał, że w wyniku przetargu dochody miasta z tytułu dzierżawy podziemnych przejść wzrosły trzykrotnie. – Z jaką stratą mamy tu do czynienia? – pytał. Wnioskodawcy po tych wystąpieniach spuścili z tonu. Tadeusz Sławik (PiS) zwracał uwagę, że w interesie gminy było uzyskanie jak największej ceny za dzierżawę pasaży. Natomiast Janusz Tarasiewicz (też PiS) tłumaczył, że radni mają prawo pytać o tak istotne sprawy, bo nie posiadają pełnej wiedzy.
Podkreślał, że jego intencją było stwierdzenie, czy dano takie same szanse dwóch podmiotom, które startowały w przetargu. To firmy Juris i Terbog. Pierwszą wykluczono z powodu wpłacenia wadium po terminie, choć jej właściciel Jerzy Jelonek odwołał się od decyzji komisji. – Tracimy cztery godziny, żeby wyjść z tej sali, nie mając pewności, czy mój prezydent jest oszustem i przetarg ustawił. Jeżeli ktoś tak uważa, powinien przedstawić dowody lub wycofać się z tych stwierdzeń. Po co tu siedzimy? Żeby opluwać człowieka? – pytała radna Celina Jaworecka (Wspólnota Samorządowa). Przeprosin prezydent jednak niestety się nie doczekał.
Komentarze