Ekipa kręciła m.in. na terenie stacji kolejki w Rudach. Zdjęcie: zbiory R. Wala
Ekipa kręciła m.in. na terenie stacji kolejki w Rudach. Zdjęcie: zbiory R. Wala

Czy sposobem amatorskim można nakręcić film sensacyjny, pełen scen walk i pościgów samochodowych? Bracia Robert i Roman Wala z Rybnika chcą udowodnić, że można to zrobić. Prawdopodobnie już późną jesienią odbędzie się premiera ich trzeciego filmu. – Na razie nie chcę zdradzać szczegółów – mówi Robert, który zajmuje się m.in. reżyserią – mogę zapewnić, że akcja będzie gonić akcję. Za kilka tygodni kończymy zdjęcia. W sierpniu minie dokładnie rok, odkąd wymyśliliśmy scenariusz. Nakręcenie filmu sensacyjnego chodziło nam po głowie już długo. Chociaż niektórzy twórcy kina amatorskiego powątpiewali w nasze możliwości, już teraz wiem, że sprostaliśmy podjętemu wyzwaniu – zapewnia Robert.
Powstający właśnie obraz jest już trzecim filmem w dorobku braci. Co dość niespotykane w branży filmu amatorskiego, bracia gustują w produkcjach pełnometrażowych. – Rzadko spotyka się tego rodzaju filmy w produkcji amatorskiej. Na konkursach i przeglądach zwykle wyświetlane są filmy krótkometrażowe. Chcemy zaproponować widzom coś zupełnie innego, także od naszych wcześniejszych dokonań. Już teraz wiele osób czeka na premierę. Znajomi mają nawet przylecieć z zagranicy – z uśmiechem dodaje Roman, główny aktor w filmie. Pierwszy pokaz prawdopodobnie odbędzie się w Gliwicach, jednak twórcy zapewniają, że nie ominą Rybnika. – W okolicy kręciliśmy wiele ważnych scen. Spora część filmu dzieje się w chwałowickich plenerach, na hałdach, a także w podziemiach domu kultury i szkoły nr 13. Kręciliśmy także w halach fabrycznych w Zabrzu, Gliwicach i na stacji wąskotorówki w Rudach – wyliczają Walowie. Trzon ekipy stanowi około sześciu osób, w produkcję bardzo zaangażowana jest Małgorzata Sopotnicka. – To nie tylko aktorka. Kiedy nie gra, pomaga nam na planie. Najtrudniejsza w naszej pracy jest logistyka. Aktorzy mieszkają w Gliwicach czy Zabrzu. Każdy z nich ma swoje zajęcia, studia albo pracę zawodową. Musimy tak zgrać kolejne sceny, żeby nie utrudniać im życia. Z tego powodu kręciliśmy głównie w weekendy. Trzeba było zadbać np. o komplety strojów. Używamy też specjalnie pobrudzonych, a nawet poplamionych sztuczną krwią. Charakteryzacja gra ważną rolę w każdym filmie akcji. Nie uniknęliśmy kłopotów technicznych. Jednym z nich była zamiana kamery w trakcie zdjęć. Zmieniliśmy sprzęt na lepszy i okazało się, że kilka starszych ujęć należało powtórzyć – tłumaczy reżyser. Choć na razie treść filmu jest tajemnicą, twórcy zdradzają kilka szczegółów. – Akcja toczy się współcześnie w naszym regionie. Osią fabuły jest spotkanie głównego bohatera z dziewczyną. Okazuje się, że związek z nią wpędza go w większą aferę. Nie zabraknie też tajemnicy do odkrycia. Tajemniczym miejscem okazuje się piwnica szkoły podstawowej – opowiada Roman Wala. Jak mówią zgodnie bracia, fabuła jest uproszczona, film ma być lekki i dostarczać widzom rozrywki. – To jakieś przełamanie konwencji kina amatorskiego, które z reguły jest refleksyjne i smutne. W naszym filmie nie będzie zbędnej gmatwaniny. To czysta akcja, w której nie zabraknie popisów kaskaderskich. Będzie spora dawka pościgów samochodowych, bijatyk i efektownych ucieczek – zapewniają bracia. Po zakończeniu produkcji Walowie zamierzają nakręcić kilka filmów krótkometrażowych, a po tym kolejną sensację.

Komentarze

Dodaj komentarz