20023107
20023107


– Widziałeś coś? – spytał siedzącego tuż przy nim wnuka, 13-letniego Adama, którego przyucza do myśliwskiego fachu. Chłopak przytaknął.– A co widziałeś? – indagował dalej dziadek.– Światło – odpowiedział Adam.Około godziny 24 wracali razem do domu. Na polu Magdziorzów zobaczyli jakiś ciemny kształt, coś jakby ogromny parasol wisiało nad polem. Wisiało jakieś półtora metra nad ziemią.Pomyślawszy sobie, że to być może balon, Machulik nie sprawdzał dokładniej. Bomba wybuchła, gdy w piątek o g. 15 jechał na Bekszę (dzielnica Gierałtowic) do kolegi. Droga wiodła tuż koło pola Magdziorzów. Zobaczył tam wyciśnięte regularne kształty, kręgi połączone liniami. Dokładnie w tym miejscu, gdzie we wtorkową noc widział ten parasol.Powiedział o tym koledze, a potem lawina potoczyła się. W sobotę na polu Magdziorzów nie było gdzie szpilki włożyć. Tłumy ciekawskich tratowały żyto. Mężczyźni palili nerwowo papierosy i wyrzucali pety pod nogi. Polną drogą co chwilę podjeżdżały kolejne auta. Jadwiga i Henryk Magdziorzowie, do których należy pole o całej sprawie też dowiedzieli się w sobotę od sąsiadki. Przestraszyli się, że im owi ciekawscy narobią szkody, jeszcze zaprószą ogień w życie. Postanowili jak najszybciej zboże zebrać z pola. W niedzielę przyjechał kombajnista. Umęczył się co niemiara. To sprasowane, przyciśnięte zboże na kręgach nie dało się zebrać, co chwila pod kombajn podchodzili ludzie i trzeba było na nich uważać. Syn Magdziorzów, Darek, zabrał do domu garstkę tego sprasowanego, przygniecionego do ziemi zboża. Powiesił w stodole. Na wypadek, gdyby ktoś chciał je kiedyś zbadać.Jednak mimo, zżęcia kręgi nadal były widoczne. Więc Jadwiga Magdziorzowa chce jak najszybciej zabronować pole, by ślady zniszczyć na zawsze.Jeszcze w sobotę Darek dokładnie wszystko obejrzał. Obmierzył kręgi. Ten największy ma 27 metrów średnicy. Wyraźnie widać ślady podpór, jakby to coś, co wisiało nad zbożem miało nogi chude i cienkie. Podobno Darek zauważył, że na każdym z nich jest ślad po szpikulcu o przekroju 1,5-2 cm. Zmierzył, że szpikulec wbił się w ziemię na głębokość 20 cm.Nie bardzo wiedzieli co robić. Chcieli powiadomić gminę, ale nikogo z ważnych akurat nie zastali, to była sobota. Zadzwonili na policję. Powiedzieli, że ktoś narobił im strat. Policjanci pomierzyli powalone zboże i wyszło im 60m. kw. Darkowi to podpadło. Dlatego poszedł na pole i pomierzył precyzyjnie. Sporządził piktogram rysunku zostawionego w życie. No i wyszło mu 654 m. kw.O całej sprawie wszyscy mówią bardzo niechętnie. Świadek koronny Machulik twierdzi, że zawsze był niewierzący w te UFO czy inne zjawiska. Nawet jakby tak pomyślał i się przyłożył to i te ślady by umiał zrobić. Ma przecież złote ręce. Ale to wtorkowe światło spać mu nie daje. Widział go przecież i wnuk. Wydaje mu się, że to był balon...Darek Magdziorz mówi, że tak precyzyjnego rysunku nikt by nie mógł wykonać. Na polu były bruzdy, nierówna powierzchnia, a pod kręgiem pole jest gładkie. Tego się zrobić nie da. Kłosy są ułożone koncentrycznie i nie połamane, ale odciśnięte. Jakby jakiś wir o dużej sile. Nie chce jednak mówić o swoich odczuciach. W pracy go wyśmiali, gdy o tym opowiadał. Śmiechem zareagowała też regionalna telewizja, gdy trzykrotnie zachęcał ich do zarejestrowania tego, co ma na polu.–Ja osobiście nie wierzę w UFO. Ale te koła są tak precyzyjnie, równo, geometrycznie zrobione. Trudno uwierzyć, że to ktoś zrobił – mówi mieszkanka Ornontowic Lidia Kubicka.–Jestem dość sceptyczny i mam na ten temat kilka teorii, ale ku żadnej na razie się nie skłaniam – mówi Witold w skupieniu oglądając ślady .– Byłam tam zaraz w sobotę i oglądałam. Ja wierzę, że są takie zjawiska niewytłumaczalne, których my ludzie jeszcze nie umiemy wyjaśnić. Wiele o tym czytałam, ale nie wiem co powiedzieć. Pani sama zobaczy – mówi ekspedientka ze sklepu, która za nic nie chce podać do gazety swoich personaliów.Kto zrobił sobie żarty na polu na granicy Ornontowic i Gierałtowic? A może świetlna kula naprawdę była i lądowała w zbożu? Są ślady jakby silników, ślady po podpórkach. Wszyscy to widzieli. Nikt z mieszkańców, z którymi udało mi się rozmawiać, nie wierzy w UFO. Ale ma dziwną minę i jest daleki od żartów czy kpin. Na miejsce przyjechał też ufolog Bronisław Rzepecki z „Grupy Badań NOL”, pracownik kwartalnika ufologicznego. Czy ślady w zbożu ktoś opisze i podejmie próby wyjaśnienia?(

Komentarze

Dodaj komentarz